Rzeki niczyje czy nasze?
Rzeki niczyje czy nasze? - pyta Adam Wajrak w "Gazecie Wyborczej". Autor alarmuje, że regulowanie rzek w całej Polsce trwa na potęgę. Niszczone są czasami unikatowe przyrodnicze perełki - rzeki się prostuje, betonuje, a ich brzegi karczuje.
22.03.2004 07:00
Skąd ten nagły zapał? - pyta autor i zaraz wyjaśnia: dostaliśmy kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego na zapobieganie powodziom oraz usuwanie ich skutków. Do tego dołożył się budżet - w sumie to 375 mln euro, czyli kupa kasy. A jak jest kasa, to jak to w Polsce, trzeba ją szybko wydać i nieważne jak. Odpowiedzialność żadna, bo rzeki czasami podlegają Ministerstwu Środowiska, czasami Ministerstwu Rolnictwa, czasami marszałkom województw - czyli nikomu. A jak nikomu, to dlaczego ktoś ma się przejmować tym, że na potęgę niszczona jest przyroda, że łamiemy polskie i unijne prawo, że nikt myślący na świecie nie reguluje rzek, aby zapobiec powodziom, bo to tylko potęguje ich skutki - przestrzega Adam Wajrak.
Według niego, urzędnicy z wymienionych instytucji mają to wszystko w nosie, podobnie jak to, że te 375 mln euro to głównie kredyt, który trzeba będzie kiedyś spłacić. Zresztą dlaczego mają się przejmować. Za ich brak wyobraźni zapłaci budżet, czyli nikt, albo, jak kto woli, my wszyscy - kończy Adam Wajrak. (IAR)