Rzecznik rządu: Lech Wałęsa na pewno jest kontrowersyjną osobą
- Lech Wałęsa na pewno jest osobą kontrowersyjną, która wzbudza różne emocje w różnych środowiskach - ocenił rzecznik rządu Rafał Bochenek. Jego zdaniem, swój wizerunek najbardziej naruszył sam Wałęsa poprzez niespójne wypowiedzi w kwestii współpracy ze służbami PRL.
Bochenek został zapytany we wtorek w Radiu ZET, jak jego zdaniem nowe podręczniki do historii powinny opisać Lecha Wałęsę.
- To jest sprawa dla historyków. Ja podręczników nie piszę, natomiast na pewno jest (Wałęsa - PAP) osobą kontrowersyjną, która wzbudza różne emocje w różnych środowiskach - odpowiedział rzecznik rządu.
Jego zdaniem "najbardziej tak naprawdę jakiś tam swój wizerunek naruszył sam Lech Wałęsa" wypowiedziami w kwestii współpracy ze służbami PRL.
- Zresztą pan prezydent Wałęsa bardzo miotał się w swoich zeznaniach, raz mówił, że podpisał coś i nie współpracował, potem mówił, że wszyscy podpisywali i on też musiał. To było takie niespójne - stwierdził Bochenek.
Według niego, Wałęsa sam przez "takie mętne wypowiedzi doprowadził do tego, że wiele osób dzisiaj z dystansem patrzy na niego, a wręcz odwróciło się od niego".
Na pytanie, czy Wałęsa powinien zostać wykreślony z podręczników Bochenek odpowiedział, że on tak nie uważa.
- Nam zależy - jako PiS - aby historia była prezentowana w sposób obiektywny, w sposób rzetelny. Pan prezydent Wałęsa w tej historii był obecny, niewątpliwie stał na czele tego ruchu, aczkolwiek mi, jako młodemu człowiekowi, który tę akurat historię zna głównie z podręczników, oczywiście nie podobają się dzisiejsze wypowiedzi pana prezydenta Wałęsy i takie stawianie na piedestał samego siebie. Bo to, że pan prezydent Wałęsa odegrał taką, a nie inną rolę w historii Polski nie wynika z tego, że on był właśnie Lechem Wałęsą tylko z tego, że miliony ludzi zaufało mu i w jakiś sposób poszło za nim - powiedział Bochenek.
Według niego Wałęsa w wystąpieniach publicznych bardzo często "zagalopowuje się i traci zdrowy rozsądek w tym wszystkim".
- Myślę, że to też ludzi bardzo mocno drażni, że nie potrafi docenić tego wielomilionowego ruchu, na czele którego miał szansę stanąć i miał zaszczyt de facto stanąć. Oczywiście z wieloma innymi osobami, bo to nie jest tak, że pan prezydent Lech Wałęsa był sam. Miał grupę osób, która go bardzo mocno wspierała i w tej historii te osoby odgrywały bardzo mocną rolę - powiedział Bochenek.
- Myślę, że o nich wszystkich trzeba wspomnieć, aby każdy mógł sobie wyrobić zdanie na temat tego, co rzeczywiście działo się w latach 80. i 90. w Polsce i dzisiaj właściwie, bo to rezonuje do dziś dnia na polską politykę - podsumował rzecznik rządu.
IPN: TW "Bolek" to Lech Wałęsa
Instytut Pamięci Narodowej przedstawił we wtorek w Warszawie opinię biegłych w sprawie dokumentów teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek". Opinię "z zakresu badania pisma ręcznego" przygotował Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie.
Według grafologów, dokumenty z teczki TW "Bolka" są podpisane przez Lecha Wałęsę.
Prezes IPN Jarosław Szarek, otwierając konferencję przypomniał, że od samego początku IPN prowadził badania nad historią Solidarności i wydał kilkadziesiąt książek o historii związku. Przypomniał też o książce "SB a Lech Wałęsa" z 2008 roku Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. - Prowadząc długotrwałe badania zebrali materiały na podstawie, których okazało się, że od 29 grudnia 1970 r. do 19 czerwca 1976 r. późniejszy przywódca Solidarności Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa zarejestrowanym pod kryptonimem Bolek - powiedział Szarek.
- Donosił na swych kolegów i brał za to wynagrodzenie. To zostało w tej książce w 2008 roku udowodnione - podkreślił prezes IPN, dodając, że książka ta wywołała wobec autorów "kampanię nienawiści" wobec IPN i autorów.
Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach tych, które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek".
Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.