Rzecznik resortu Ziobry nie dostał pracy na uczelni. "Może się kojarzyć z niszczeniem sądownictwa"
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego nie przyjął do pracy szefa gabinetu politycznego ministra Zbigniewa Ziobro, Jana Kanthaka, który właśnie został rzecznikiem prasowym ministerstwa sprawiedliwości. Powód? Profesorowie bali się, że ucierpi na tym wizerunek uczelni. - Mam nadzieję, że decyzja nie miała jedynie podłoża politycznego - mówi WP Kanthak.
O przyjęcie do pracy Jana Kanthaka apelował na Radzie Wydziału prof. Radosław Giętkowski - informuje "Gazeta Wyborcza". Rzecznik resortu Ziobry miał pracować na uczelni w zastępstwie na pół etatu. Kanthak ukończył wydział prawa z oceną bardzo dobrą i od początku 2016 r. pracuje w ministerstwie sprawiedliwości. Kilka dni temu został rzecznikiem ministerstwa sprawiedliwości. Na początku października prowadził konwencję Solidarnej Polski, partii swojego szefa.
Zobacz też: Zbigniew Ziobro i Andrzej Duda
Kandydatura Kanthaka została odrzucona, bo - jak stwierdził prof. Grzegorz Wierczyński - zatrudnienie go "marketingowo nie przysłuży się wydziałowi”, ponieważ miał związek z kontrowersyjnymi ustawami o reformie sądownictwa. Tego samego zdania był prof. Andrzej Szmyt.
"Czy jest w interesie wydziału zatrudnienie osoby, która być może będzie kojarzyć się z niszczeniem sądownictwa w Polsce?" - pytał prof. Jan Grajewski.
Dziekan wydziału Jakub Stelina uznał, że debata profesorów wygląda "jak jakiś plebiscyt”.
Jan Kanthak mówi WP, że nie chce komentować decyzji Rady Wydziału, która zresztą go o swoich ustaleniach nie poinformowała. - To moja prywatna sprawa, wolę, by nie łączono jej z moimi obowiązkami służbowymi. Mam tylko nadzieję, że decyzja profesorów nie miała jedynie podłoża politycznego - mówi WP rzecznik resortu sprawiedliwości.
Źródło: trojmiasto.wyborcza.pl,WP