Rzecznik Praw Dziecka: to nie liczba godzin wf jest problemem, ale jakość tych lekcji
Słaba jakość zajęć wychowania fizycznego w
szkołach to większy problem niż ewentualne zmniejszenie liczby
godzin tego przedmiotu - uważa Rzecznik Praw Dziecka (RPD), Ewa
Sowińska.
26.06.2006 | aktual.: 26.06.2006 16:38
"Sprawa nie w tym, czy będą trzy czy cztery godziny lekcyjne w tygodniu. Problem tkwi w nagminnym zwalnianiu uczniów w lekcji wf przez rodziców, przez lekarzy, i to najczęściej zwolnień długotrwałych lub stałych, co powinno normalnie być sprawą incydentalną" - napisała RPD w komunikacie.
Sowińska odniosła się w ten sposób do dyskusji, wywołanej propozycją ministra edukacji Romana Giertycha, aby jedną z czterech w tygodniu godzin wf-u w szkołach zastąpić dodatkową lekcją historii. Przeciwnicy pomysłu argumentują, że zmniejszenie liczby godzin wf-u odbije się na zdrowiu dzieci.
Rzecznik podkreśliła, że zdrowie dzieci już teraz cierpi z powodu źle prowadzonych lekcji wf-u. Jej zdaniem, problemem jest m.in. fakt, że dzieci nie mogą wybierać dyscypliny sportu, którą uprawiają na lekcjach, ani stroju, w którym ćwiczą. W efekcie nie chcą chodzić na wf i są z niego zwalniane. Jeśli chodzą na zajęcia, to nie ćwiczą wydajnie, uważa Sowińska.
Sowińska zwróciła też uwagę, że w szkołach nie odbywają się porządne zajęcia z gimnastyki korekcyjnej. Koniecznością, według niej, jest także "dostosowanie sal sportowych w szkołach do wymogów, jakie stawia nasze członkostwo w UE, a zwłaszcza dobro naszych dzieci i młodzieży".