Rzecznik ONR Marian Kowalski: policja potraktowała nas jak faszystów
- Na dwa dni przed marszem policja weszła do naszych domów, zabrała komputery i telefony, by uniemożliwić organizację marszu. Potraktowano nas jak faszystów - powiedział rzecznik ONR Marian Kowalski w programie "Bliżej" na antenie TVP Info.
W niedzielę, podczas Marszu Niepodległości organizowanego przez środowiska prawicowe, policjanci zostali obrzuceni m.in.: petardami, kamieniami, koszami na śmieci i butelkami; rannych zostało 22 funkcjonariuszy. Policja była zmuszona do użycia broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego. Po burdach na komisariaty doprowadzono 176 osób.
Tomasz Sakiewicz z "Gazety Polskiej" nie widzi uzasadnienia dla działań policji. - Albo zachowali się nieprofesjonalnie, albo puściły im nerwy. Można to było rozwiązać inaczej - powiedział.
W ocenie Mariana Kowalskiego, rzecznika ONR, straż Marszu Niepodległości wywiązała się ze swoich zadań "bardzo dobrze". - Tysiące osób przeszło spokojnie. Na Agrykoli nie było ani jednego policjanta i nic się nie wydarzyło - podkreślił Kowalski.
- Działania policji były wymierzone w tych, którzy dopuścili się łamania prawa - zauważył Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. - Dopiero kiedy leciały petardy i kamienie, policja zdecydowała się na działania.
Mariusz Sokołowski zarzut prowokacji uważa za absurdalny. - Nie rozumiem, czemu miałyby służyć takie działania - powiedział. - Nie wiem, po co organizatorzy zaprosili tych agresywnych ludzi. To policjanci byli ranieni, na nich był przypuszczony główny atak. To nie żadna prowokacja, ale uzasadnione działania. Z chuliganami będziemy walczyć w sposób zdecydowany - podkreślił Sokołowski.
Rzecznik ONR, Marian Kowalski wytknął Sokołowskiemu, że "nigdy jeszcze nie dopuszczono do takiej sytuacji, żeby policjanci w kominiarkach rzucali kamieniami w swoich kolegów". - Na dwa dni przed marszem policja wstąpiła do naszych domów, zabrała komputery, telefony, by uniemożliwić organizację marszu. Potraktowano nas jak faszystów. Wiele tygodni przed marszem w mediach reżimowych straszono najazdem nazistów - zauważył Kowalski.
Na godzinę przed marszem pod kinem Muranów zebrała się liczna grupa pseudokibiców. Wielu z nich było zamaskowanych, z chodników wyrywali kostkę brukową. Zapytany o to, czy już wtedy policja nie mogła interweniować, Sokołowski przyznał, że podjęto taką próbę, ale na widok funkcjonariuszy zamaskowani chuligani zaczęli uciekać między bloki. - Pod Pałacem Kultury i Nauki z kolei utworzyły się dwie grupy. Chuligani chowali się za pozostałymi uczestnikami marszu - powiedział rzecznik KG Policji.
- Co do zajść podczas samego marszu, użyliśmy środków adekwatnych do tak agresywnego zachowania. Zastosowano technikę sprzed marszu Polska-Rosja (podczas rozgrywek Euro 2012 - przyp. red.). Faktycznie, niektórzy policjanci byli w kominiarkach. Ich zadaniem było wpadanie zza oddziału policyjnego i wyłapywanie najbardziej agresywnych chuliganów. Nie zapraszajmy bandytów na tego typu marsze, a następny będziemy świętować w spokoju - podsumował Sokołowski.
- To my was nie zapraszamy - odciął się Marian Kowalski, rzecznik ONR i współorganizator Marszu Niepodległości.