Rzeczniczka przerwała Nawrockiemu. "Ja też jestem dziennikarką"
Podczas konferencji prasowej Karola Nawrockiego padło pytanie o Rafała Trzaskowskiego, który w środę pokazał fakturę za wynajęcie sali na spotkanie w Szczecinie, którą uregulowało biuro poselskie Czesława Hoca (PiS). Kandydat na prezydenta chciał odpowiedzieć, jednak do głosu nie dała mu dojść jego rzeczniczka. - Ja też jestem dziennikarką - wtrąciła się Emilia Wierzbicki, poprzednio związana z Telewizją Republika.
- Jeszcze odpowiem redaktorowi z Polsatu - zwrócił się do dziennikarza Karol Nawrocki, jednak nie poznaliśmy stanowiska kandydata na prezydenta, gdyż w słowo weszła mu jego własna rzeczniczka.
- Ja też bardzo chętnie odpowiem - wtrąciła się Emilia Wierzbicki. - Odpowiedź na pana pytanie już jest, ja wystosowałam oświadczenie. Nie chcemy odpowiadać na te same pytania, bo to nie jest dla nas produktywne. Pan się powołuje na Rafała Trzaskowskiego, to mamy dla państwa ciekawy temat. Rafał Trzaskowski wczoraj nie wpuścił na swoje spotkanie dziennikarzy wPolsce24, byli oni legitymowani przez policję. Solidarnie, bo ja też jestem dziennikarzem, uważam, że tą sprawą należałoby się interesować. Ona jest dużo istotniejsza, niż machanie przez wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej fakturami - stwierdziła była pracowniczka Telewizji Republika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski generał o groźbach Trumpa. "Putin się śmieje"
Nawrocki tłumaczy się z noclegów w muzeum
Podczas konferencji prasowej Karol Nawrocki tłumaczył się również z doniesień "Wyborczej", która poinformowała w poniedziałek, że Karol Nawrocki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku przez kilka miesięcy korzystał z luksusowego apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym, mimo że jego dom znajduje się zaledwie 5 km od Muzeum. Kandydat na prezydenta RP popierany przez PiS nie zapłacił za te pobyty.
- Jestem gotowy do tego, aby rozmawiać z prokuraturą w sprawach, którymi prokuratura interesuje się w kontekście mojej osoby. Jestem przekonany, że prokuratorzy bardzo się rozczarują kwestią, która jest dzisiaj publiczna. Wczoraj się do tego odnosiłem. Mówimy o kwocie, która jest taka sama, jak kwota pracy nad włosami ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Jak wyliczyli dziennikarze, to 24 tys. złotych. Mam nadzieję, że prokuratura zajmie się tymi sprawami z taką samą gorliwością - mówił dziennikarzom Nawrocki.
Kandydat na prezydenta przypomniał, że apartamenty zostały wybudowane przez jego poprzednika, a korzystał z nich głównie podczas pandemii COVID-19 oraz rezerwował je w przypadku spotkań krajowych i zagranicznych. - Zostawmy już tę sprawę prokuraturze - podsumował Nawrocki.