PolitykaRzeczniczka PiS o Bartłomieju Misiewiczu: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był

Rzeczniczka PiS o Bartłomieju Misiewiczu: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był

Patrzę na Bartka Misiewicza i myślę sobie: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był - powiedziała w internetowej części programu "Gość Radia ZET" Beata Mazurek. - Wiem, jako matka, że młodość swoje prawa ma - dodała jednak rzeczniczka PiS.

Rzeczniczka PiS o Bartłomieju Misiewiczu: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

Beata Mazurek była pytana przez Konrada Piaseckiego o ostatnie doniesienia medialne na temat rzecznika MON, między innymi o wizytę w jednym z białostockich klubów. Rzecznik PiS oceniła, że Bartłomiej Misiewicz powinien się zastanowić, czy w danym momencie warto odwiedzać takie, czy inne miejsce.

- Ja go bardzo lubię, ale jest pod ostrzałem. Na pewno weźmie to pod uwagę i zastanowi się następnym razem, czy iść do jakiegoś klubu, czy nie - powiedziała. - Wiem, jako matka, że młodość swoje prawa ma - dodała rzeczniczka PiS. Dopytywana o to, czy rzecznik MON ich nadużywa odpowiada, że dla jednych pewnie nie, a dla drugich tak.

Z kolei szefowa gabinetu politycznego premier Elżbieta Witek podczas czwartkowej "Porannej rozmowy" w RMF FM zapewniła, że kancelaria premiera sprawdzi medialne doniesienia o wycieczce Misiewicza rządową limuzyną na imprezę do jednego z białostockich klubów. Kilka dni temu sprawę opisali dziennikarze "Faktu".

Obraz
© Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz (fot. PAP/Rafał Guz)

Z doniesień tabloidu wynika, że kilka dni temu rzecznik MON był gościem jednego z lokali w Białymstoku. Pod klub miał podjechać luksusowym bmw, a przez całą zabawę towarzyszył mu ubrany na sportowo ochroniarz. Jak twierdzą świadkowie, Misiewicz miał zachowywać się tak, jakby zależało mu, aby był rozpoznany przez uczestników imprezy.

monbeata mazurekBartłomiej Misiewicz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (87)