Rząd USA znosi kontrowersyjne taryfy na import stali
Zgodnie z oczekiwaniami administracja prezydenta George'a W. Busha zniosła wysokie taryfy na import stali, których wprowadzenie w ubiegłym roku wywołało groźbę posunięć odwetowych i wojny handlowej USA z zagranicą.
04.12.2003 19:45
Uchylenie ceł rzędu 8 do 30% ogłosił w imieniu prezydenta rzecznik Białego Domu, Scott McClellan. Przedstawił on sprawę ceł jako sukces rządu, chociaż - zdaniem większości komentatorów - był to raczej błąd, który nie przyniósł spodziewanych korzyści politycznych i zaostrzył stosunki handlowe z innymi krajami.
"Podjąłem te działania" - odczytywał oświadczenie prezydenta McClellan - "aby dać przemysłowi stalowemu szanse dostosowania się do znacznego wzrostu importu stali i udzielić pomocy pracownikom tych sektorów, których byt zależy od stali. Te środki ochronne spełniły swoje zadanie i w rezultacie zmienionych okoliczności ekonomicznych czas je cofnąć".
Cła ochronne były wprowadzone na trzy lata. Prezydent Bush, za pośrednictwem swego rzecznika, podkreślił, że w ciągu 21 miesięcy, kiedy ostatecznie obowiązywały, amerykański przemysł stalowy "skonsolidował się i zrestrukturyzował, zwiększył wydajność pracy, obniżył koszty produkcji i uczynił Amerykę bardziej konkurencyjną wobec zagranicznych producentów stali".
W rzeczywistości - jak uważają obserwatorzy w USA - głównym celem taryf było zjednanie sobie przez Busha przychylności wyborców w kilku stanach, których gospodarka oparta jest na przemyśle stalowym, jak Ohio i Pensylwania.
Oczekuje się, że w przyszłorocznych wyborach prezydenckich mogą one odegrać rolę przysłowiowego języczka u wagi, podobnie jak to było w "remisowych" praktycznie wyborach w roku 2000.
Taryfy zostały jednak uznane za nielegalne przez Światową Organizację Handlu (WTO), która dała USA ultimatum domagając się ich zniesienia do 15 grudnia. Kraje Unii Europejskiej i Japonia zagroziły wprowadzeniem 100-procentowych ceł karnych.
Odwetowe taryfy ugodziłyby w takie towary jak np. pomarańcze, maszyny, samochody i tekstylia, wytwarzane w stanach mogących również zaważyć na wyścigu do Białego Domu, jak Michigan, Floryda czy Zachodnia Wirginia.
W dodatku same cła ochronne na stal ugodziły już w gałęzie amerykańskiego przemysłu oparte na tym surowcu. Nie przyniosły natomiast Bushowi poparcia pracowników sektora stalowego - wszystkie związki zawodowe popierają Demokratów.