Rząd USA walczy z wąglikiem
Administracja USA zapowiedziała, że zwróci się do Kongresu o radykalne zwiększenie funduszy na walkę z ewentualnymi masowymi zachorowaniami na wąglika.
Kilkanaście przypadków zachorowań w ostatnich tygodniach wywołało obawy, że doszło do nich za sprawą terrorystów. Od ponad 10 dni w USA panuje psychoza lęku przed atakiem bronią bakteriologiczną.
Minister zdrowia Tommy G. Thompson powiedział, że rząd będzie się domagał od Kongresu dodatkowego 1,5 mld dolarów na zakup antybiotyków przeciw wąglikowi i inne wydatki związane z zagrożeniem bronią biologiczną.
Kwota taka pozwoli na zakup antybiotyków dla 12 mln ludzi. Obecne zapasy pozwalają na leczenie nimi przez 60 dni zaledwie 2 mln osób.
Jak dotychczas, po 11 września 12 osób w USA zachorowało lub miało bezpośredni kontakt z laseczkami wąglika. 5 października zmarł na tę chorobę na Florydzie 63-letni pracownik brytyjskiego tabloidu The Sun.
Incydenty te wywołały panikę w niektórych urzędach pocztowych, gdzie pracownicy zaczęli sortować listy ze zdwojoną ostrożnością. Władze federalne i stanowe odbierają setki telefonów od ludzi obawiających się ataku biologicznego.
Badające sprawę organa ścigania informują, że nie znalazły dotychczas żadnego związku między incydentami z wąglikiem a zamachami z 11 września. Nie stwierdziły także, by coś łączyło poszczególne przypadki wysłania listów z laseczkami wąglika, co zdarzyło się w trzech stanach. (jask)