Rząd USA: to zachód Europy ustępuje Rosji, nie USA
- List powinien być skierowany raczej do przywódców krajów zachodnioeuropejskich, bo to oni są bardziej skłonni, niż my, do ustępstw na rzecz Rosji - powiedział Stephen Larrabee.
Administracja USA stara się uspokoić niepokoje wyrażone w liście czołowych przywódców Europy środkowowschodniej do prezydenta Baracka Obamy.
16.07.2009 | aktual.: 17.07.2009 00:13
Przywódcy Europy środkowowschodniej sugerują, że jego administracja zaniedbuje ten region i nie docenia zagrożenia ze strony Rosji.
- Zgadzam się, że USA powinny traktować Europę środkowowschodnią jako partnera i że istnieje problem Rosji. Uważam jednak, że nasza administracja i tacy doradcy prezydenta jak Michael McFaul czy Alexander Vershbow są znakomicie przygotowani, by radzić sobie z tym zagadnieniem i udaje im się unikać ulegania rosyjskiemu punktowi widzenia - powiedział przedstawiciel Departamentu Stanu, Daniel Fried podczas dyskusji na temat listu, jaka odbyła się w waszyngtońskiej fundacji German Marshall Fund of the US.
- Przypominam też, że wiceprezydent Joe Biden w przemówieniu o polityce zagranicznej zdecydowanie odrzucił pojęcie stref wpływów - dodał Fried.
Michael McFaul, uważany w Waszyngtonie za "jastrzębia" w polityce wobec Rosji, jest doradcą Obamy ds.Rosji w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu. Alexander Vershbow jest dyrektorem wydziału ds. bezpieczeństwa europejskiego w Pentagonie.
Uczestniczący w dyskusji jeden z sygnatariuszy listu do Obamy, były czeski wicepremier Alexander Vondra, polemizował z Friedem, wyrażając wątpliwości czy wszyscy współpracownicy prezydenta zajmują wobec Rosji stanowisko nie dające podstaw do obaw o wyprzedaż interesów Europy środkowowschodniej. - Mam wrażenie, że niektórzy są mniej odporni na pokusę zawarcia układu z Rosją - powiedział, sugerując możliwość porozumienia narażającego na szwank bezpieczeństwo regionu.
Vondra podkreślił jednak, że list - podpisany m.in. przez byłych prezydentów: Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsę oraz Czech Vaclava Havla - "nie jest atakiem na administrację USA, jak to insynuuje agencja AFP, ani próbą zarysowania podziałów w Europie".
Była sekretarz stanu Madeleine Albright wyraziła opinię, że Europa środkowowschodnia jest ofiarą własnego sukcesu, ponieważ integrując się z Zachodem przestała sprawiać kłopoty USA. - Powinniście być zadowoleni, że nie jesteście dla tej administracji większym problemem. Ma ona dużo innych. Powinniście odczuwać satysfakcję, że nie jesteście w centrum zainteresowania - powiedziała była szefowa amerykańskiej dyplomacji do obecnych na sali dyplomatów i ekspertów z Polski,Czech, Węgier i innych krajów regionu.
Albright oświadczyła, że USA muszą "zresetować" stosunki z Rosją - jak to formułuje ekipa Obamy - ale podkreśliła, że "Europa środkowowschodnia musi być równym, a nie młodszym partnerem Waszyngtonu".
Wśród amerykańskich uczestników dyskusji, część wyrażała pogląd, że obawy sygnatariuszy listu są przesadzone, gdyż administracja Obamy na pewno nie porozumie się z Rosją kosztem Polski i innych krajów regionu.
- Rozumiem wasze niepokoje, ale nie dojdzie do sprzedaży waszych interesów. List zresztą powinien być skierowany raczej do przywódców krajów zachodnioeuropejskich, bo to oni są bardziej skłonni, niż my, do ustępstw na rzecz Rosji - powiedział były wysoki urzędnik administracji a obecnie ekspert Korporacji Rand, F.Stephen Larrabee.
- Nie napiszemy takiego listu do nich, gdyż sami należymy do Unii Europejskiej - ripostował prezes węgierskiego Centrum na rzecz Demokratycznej Transformacji, ambasador Istvan Gyarmati.