Rząd się spieszy, by zdążyć przed fuzją
**W kwietniowej ugodzie z włoskim UniCredito rząd zgodził się na ograniczoną fuzję Pekao i BPH, ale pod warunkiem podzielenia tego banku na dwie części. Sieć 200 placówek i marka BPH trafiłaby do nowego właściciela, a reszta majątku BPH zostałaby wcielona do Pekao - przypomina "Gazeta Wyborcza".**
21.09.2006 | aktual.: 21.09.2006 10:31
Szybko okazało się, że prawo bankowe nie przewiduje dzielenia banku działającego w formie spółki akcyjnej. Rząd zobowiązał się w ciągu pół roku poprawić ustawę. Ale projekt nowelizacji opracowany przez Ministerstwo Skarbu przez cztery miesiące krążył po rządowych gmachach. Ostatecznie Rada Ministrów przyjęła go dopiero w poniedziałek.
Jeśli do 19 października nowelizacja nie zostanie podpisana przez prezydenta, UniCredito nie będzie musiało dzielić BPH, lecz w całości włączy go do Pekao. To wariant dla Włochów korzystniejszy. Chociaż i tak będą musieli w końcu utworzyć "mini-BPH", to wybiorą do niego najgorsze placówki z obu banków, a nie tylko z BPH.
Dla rządu takie rozwiązanie byłoby propagandową klęską, bo aby nie dopuścić do pełnej fuzji Pekao-BPH, resort skarbu wszczął trwającą kilka tygodni europejską awanturę. Unijni komisarze do dziś toczą przeciwko Polsce w tej sprawie postępowania kontrolne.
Czy w ciągu miesiąca uda się "przepchnąć" nowelizację prawa bankowego przez Sejm i Senat, uzyskać podpis prezydenta i opublikować w "Dzienniku Ustaw"?
Niewykluczone, że jeśli rząd nie zdąży, będzie naciskał na Włochów, by podpisali stosowny aneks do kwietniowej ugody. Argumentem na "zmiękczenie" Włochów może być choćby to, że zgodę na fuzję musi wydać nadzór bankowy, który ostatnio przeszedł pod kontrolę rządu.
Nieoficjalnie wiadomo, że UniCredito przygotowuje równolegle dwa warianty wydarzeń: z pełną fuzją oraz z wcześniejszym podziałem BPH - pisze "Gazeta Wyborcza".