Rząd PiS już niesolidarny
"Gazeta Wyborcza" pisze o pierwszy ostry
sporze między rządem a "Solidarnością". Związek nie zgadza się na
plany odchudzenia administracji i broni urzędników. - Jak rząd nie
będzie nas słuchał, cofniemy mu poparcie - mówią szefowie
związkowych sekcji.
Przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek rozmawiał wczoraj w Gdańsku z szefami sekcji pracowników administracji krajowej i samorządowej, urzędów skarbowych, celnych, i archiwów państwowych - informuje "Gazeta Wyborcza".
- Zapowiedzi zmniejszenia liczby urzędników skarbowych to jakaś paranoja - mówi Tomasz Ludwiński, przewodniczący sekcji pracowników skarbówki. - Słyszymy, że połowę z nas zwolnią, czujemy się zagrożeni. Tymczasem liczbę urzędników skarbowych należałoby zwiększyć, bo dostaliśmy nowe zadania - od stycznia wchodzi VAT na budownictwo, ten rząd chyba nie zdaje sobie sprawy, ile przez to będziemy mieli dodatkowej pracy!
W urzędach i izbach skarbowych oraz Urzędzie Kontroli Skarbowej pracuje ok. 55 tys. osób. - Zwolnienia tu nic nie dadzą, ludzie pójdą na zasiłki i państwo też będzie musiało im płacić. Poza tym budżet kraju straci, bo będzie mniejsza ściągalność podatków - dodaje Ludwiński.
To samo mówili wczoraj działacze reprezentujący pracowników administracji rządowej i samorządowej, których jest w kraju ok. 200 tys. - Co pan premier miał na myśli mówiąc o tanim państwie?- pytał Zbigniew Bartoń, szef sekcji pracowników administracji "S". - _ Żyjemy w zawieszeniu, nikt nas o niczym nie informuje_ - dodał.
Bartoń i Ludwiński zapowiadają: -_ Nie damy się łatwo zwolnić! Jak rząd chce robić cięcia, to każda decyzja personalna musi być uzasadniona. Jak będzie inaczej, cofniemy rządowi poparcie._
Związkowcy już zaczęli naciskać na premiera, aby wycofał się z programu "tanie państwo". Kilka dni temu Kazimierz Marcinkiewicz dostał pismo od elbląskiej "S", z prośbą o nielikwidowanie delegatury warmińsko-mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego. (PAP)