Polska"Rząd nie może być leniwy w tej sprawie"

"Rząd nie może być leniwy w tej sprawie"

Beata Kempa (SP) uważa, że nie można robić głębokiej reformy emerytalnej bez pakietu ustaw prorodzinnych, który pozwoli przełamać kryzys demograficzny. - Rząd nie może być leniwy w tej sprawie - uważa posłanka. Kempa wzięła udział w spotkaniu u prezydenta Bronisława Komorowskiego nt. reformy emerytalnej. Do Pałacu Prezydenckiego przybyli także m.in. szefowie klubów: PO - Rafał Grupiński; Ruchu Palikota - Janusz Palikot; PSL - Jan Bury; SLD - Leszek Miller; Solidarnej Polski - Arkadiusz Mularczyk. Klub PiS reprezentowała posłanka Józefa Hrynkiewicz.

"Rząd nie może być leniwy w tej sprawie"
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Hrechorowicz

08.02.2012 | aktual.: 08.02.2012 14:19

SP: ten rząd nie ma pełnego mandatu społecznego do tak głębokich reform

- Taka reforma musi iść w parze z rozwiązaniem problemu demograficznego w Polsce. Jeżeli nie będą rodzić się dzieci, to jest sprawa jasna, nie będzie miał kto pracować na przyszłe emerytury - powiedziała dziennikarzom Kempa po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim.

Jak dodała, reformie musi towarzyszyć pakiet ustaw. - Rząd nie może być leniwy w tej sprawie i przynieść tylko rozwiązanie na tzw. rympał, że podwyższamy tylko wiek emerytalny - podkreśliła posłanka Solidarnej Polski.

Posłanka oceniła też, że rząd PO-PSL nie ma pełnego mandatu społecznego do tak głębokich reform, bo został wybrany przez mniej niż 50% społeczeństwa.

Ruch Palikota: połączyć ZUS i KRUS

Ruch Palikota przedstawił prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu kilka konkretnych propozycji, m.in. połączenia ZUS-u i KRUS-u oraz działań na rzecz nowych miejsc pracy - powiedział szef Ruchu Janusz Palikot. Według Palikota Ruch Palikota jako jedyne ugrupowanie przedstawił prezydentowi konkretne pomysły dotyczące systemu emerytalnego.

Polityk wymienił w tym kontekście m.in. pomysł połączenia ZUS-u i KRUS-u, co - według niego - "przyniosłoby realną oszczędność w systemie prawie 2 mld zł rocznie" oraz propozycję zmian zasad funkcjonowania ZUS i "wprowadzenie tam trochę korporacyjnego nadzoru w szczególności nad inwestycjami".

Palikot zaproponował też zmiany w kodeksie pracy, rozwiązania pomagające tworzyć nowe miejsca pracy czy pomysł "firmy na próbę", czyli takiej, w której przez 3 miesiące się nie płaci podatków z wyjątkiem VAT".

W ocenie Palikota "ludzie w Polsce chcą pracować dłużej, przechodzą na emerytury nie dlatego, że potem nie pracują". "Pracują, tylko na szaro" - stwierdził.

Pytany, jak prezydent odniósł się do pomysłu połączenia ZUS-u i KRUS-u, odparł: "Prezydent się odniósł pozytywnie do zmian w kodeksie pracy zaproponowanych oraz do powiązania polityki zmian w systemie emerytalnym z polityką prorodzinną. Nie odniósł się do tej konkretnej propozycji".

- Natomiast minister wypowiadający się w imieniu rządu powiedział, że są zainteresowani wszystkim propozycjami i czekają na projekt naszej ustawy - dodał.

SLD: niech decyduje staż pracy

Politycy SLD: Leszek Miller i Anna Bańkowska podtrzymali po spotkaniu u prezydenta Bronisława Komorowskiego swą propozycję, by to staż pracy decydował o przejściu na emeryturę, a nie wiek, jak chce rząd. Sojusz nie zgadza się na wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat.

Miller ocenił na środowym briefingu po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, że była ona udana i pożyteczna.

"Przedstawiliśmy panu prezydentowi nasz punkt widzenia, który sprowadza się do następujących tez: po pierwsze, wydłużenie wieku emerytalnego i jego zrównanie uważamy za decyzję niewłaściwą. (...) Uważamy, że trzeba orientować się na wiek biologiczny, chociaż jesteśmy przeciwnikiem jego wydłużenia i wprowadzić dodatkowe kryterium, jakim jest staż pracy, a więc okresy składkowe, bo to decyduje zarówno o kondycji ZUS, jak i FUS" - mówił szef SLD.

Zwrócił przy tym uwagę, że średnia długość życia w Polsce, sytuuje nasz kraj na 28. miejscu w Europie. - Jeśli średnia wieku mężczyzny w Polsce wynosi 72 lata, to po wprowadzeniu tej zmiany, którą proponuje rząd, mężczyzna byłby tylko 5 lat na emeryturze - zaznaczył b. premier.

Dlatego też SLD proponuje, by to staż pracy decydował o przejściu na emeryturę: 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. - Ta propozycja jest w zasadzie neutralna dla FUS, ponieważ każdy weźmie tyle, ile uzbierał, to po pierwsze. Druga sprawa: jeśli rząd będzie starał się wprowadzać wydłużenie wieku, to równolegle powinny być wprowadzane autentyczne rozwiązania prorodzinne. Nie może być tak, że kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych są niezmieniane od 2004 roku - podkreśliła b. szefowa ZUS, posłanka Sojuszu Anna Bańkowska.

Politycy SLD przypomnieli też, że od kilkunastu dni prowadzą zbiórkę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy emerytalnej. Chcą, by to Polacy wypowiedzieli się, czy zgadzają się na podwyższenie wieku emerytalnego.

Według Millera w sprawie emerytur prawdopodobnie odbędą się kolejne spotkania. "Prezydent powiedział, że będzie chciał prowadzić dialog, więc zasygnalizował sposobność dalszych spotkań, ale o żadnych konkretnych datach mowy nie było" - zaznaczył b. premier.

PO: fakt urodzenia dziecka nie powinien gwarantować dodatkowych korzyści

Sam fakt urodzenia dziecka nie powinien gwarantować matkom dodatkowych korzyści w ramach systemu emerytalnego - powiedział Sławomir Piechota (PO) po spotkaniu u prezydenta w sprawie reformy emerytalnej. Argumentował, że pominięto by w ten sposób np. rodziny zastępcze.

Zarówno Piechota, jak i szef klubu PO Rafał Grupiński po środowym spotkaniu z Bronisławem Komorowskim podkreślali, że podwyższenie wieku emerytalnego powinno być równolegle połączone z pozytywnymi rozwiązaniami, jeśli chodzi o politykę prorodzinną.

Piechota pytany, czy PO byłaby zatem skłonna poprzeć pomysł PSL, aby umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę, odparł: "Nie może być tego typu powiązania, że z samego faktu urodzenia powinny wynikać jakieś specjalne dodatkowe korzyści w systemie emerytalnym. Natomiast na pewno trzeba zadbać o to, żeby dzieci się rodziły, żeby miał kto pracować (...) Jesteśmy otwarci na rozmowę" - zadeklarował.

Jak dodał, od dłuższego czasu dyskutowany jest pomysł, na ile składki płacone przez dzieci miałyby zwiększać emeryturę rodziców. "To warto by też powiązać: a więc na ile dzieci pracujące, aktywnie dokładające się do systemu emerytalnego również wprost wspierają emerytury swoich rodziców" - ocenił Piechota. Dodał jednocześnie, że przełożenie tego mechanizmu wyłącznie na matki utrwala schemat, że ciężar wychowania dzieci spoczywa tylko na matce.

Grupiński podkreślał z kolei, że rozstrzygając o zmianach w systemie emerytalnym nie można kierować się dzisiaj "bieżącym interesem wyborczym". Zapewniał, że PO chce, aby emerytury były "bezpieczne i na godziwym poziomie".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)