Rząd emigracyjny: zginęło 203 Tybetańczyków
Co najmniej 203 osoby
zginęły od połowy marca w antychińskich zamieszkach w Tybecie -
podał tybetański rząd na uchodźstwie rezydujący w
indyjskiej Dharamsali.
29.04.2008 | aktual.: 29.04.2008 15:25
Rannych według tybetańskich władz emigracyjnych zostało ponad 1000 ludzi, a w aresztach w całym Tybecie przebywa ponad 5175 osób.
Poprzedni bilans władz emigracyjnych mówił o 150 zabitych w starciach, a strona chińska informowała o 22 ofiarach śmiertelnych.
Rzecznik tybetańskiego rządu emigracyjnego Thubten Samphel powiedział, że nowy bilans zestawiono z dużą starannością na podstawie różnych źródeł. Wśród źródeł tych są m.in. Tybetańskie Centrum na rzecz Praw Człowieka i Demokracji (TCHRD), radio w Lhasie, Radio Free Asia (RFA) oraz wiadomości państwowych mediów chińskich.
Rzeczywista liczba ofiar represji może być jednak jeszcze większa - dodał Samphel.
Chiny poinformowały o pierwszych wyrokach, jakie zapadły tego dnia w Lhasie, stolicy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego. Skazano 17 osób na kary od trzech lat do dożywocia za udział w marcowych zamieszkach w Tybecie.
Jest to pierwsza partia wyroków ogłoszona od 14 marca, kiedy w Lhasie wybuchły zamieszki i represje.
Na dożywocie skazani zostali kierowca Soi'nam Norbu oraz mnich Basang.
Według agencji Xinhua urodzony w 1988 roku Soi'nam Norbu był w tłumie, który podpalał pojazdy na placu koło słynnego klasztoru Dżokhang, ciskał kamieniami w milicjantów, wozy strażackie i strażaków. Wyrok dostał za podpalenie i przeszkadzanie służbom publicznym.
Basang, mnich z okręgu Doilungdeqen, kierować miał według chińskiej agencji 10 osobami, w tym pięcioma mnichami, którzy zniszczyli miejscową siedzibę władz, zdemolowali lub spalili 11 sklepów, ukradli cenne rzeczy i atakowali milicjantów.