Ryszard Petru ma jeszcze 2 mln zł kredytu do spłacenia, ale jego partia rośnie w siłę
• Partia podpisała z bankiem umowę, która zakłada rozłożenie spłaty na trzy lata
• Adam Szłapka: kredyt spłacamy zgodnie z harmonogramem
• Źródłem finansowania Nowoczesnej w dużej mierze są wpłaty od działaczy
• Joanna Schmidt: członkowie partii najbardziej się mobilizują, oni wpłacają najwięcej
• Liczebność Nowoczesnej szybko rośnie - teraz partia ma 4,1 tys. członków
06.10.2016 | aktual.: 06.10.2016 18:38
W połowie lipca Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła pokampanijne sprawozdanie Nowoczesnej z powodu naruszania Kodeksu wyborczego, co potem podtrzymał Sąd Najwyższy. Nowoczesna straciła ogromne pieniądze. Po pierwsze jest to strata jednorazowa w wysokości źle przyjętej kwoty (ok. 2 mln zł), a po drugie partia straci także 75 proc. przyznanej jej ponadsześciomilionowej subwencji, czyli ok. 4,65 mln zł każdego roku aż do końca kadencji. Będzie zatem otrzymywać tylko 1,5 mln zł rocznie. W ciągu całej kadencji Nowoczesna straci w sumie ponad 20 mln zł.
Nowoczesna ma z drugiej strony zobowiązanie wobec banku PKO BP, w którym formacja Ryszarda Petru zaciągnęła ok. 3 mln zł kredytu na kampanię wyborczą.
Teraz partia ma do spłaty jeszcze 2 miliony zł. - Do sierpnia spłaciliśmy część kredytu w wysokości ok. 1 mln zł. Sfinansowaliśmy to z dotacji budżetowej z tytułu zwrotu kosztów kampanii. Przystąpiliśmy też do renegocjacji warunków spłaty pozostałej kwoty - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską posłanka Joanna Schmidt (N), która negocjowała z bankiem rozkład zadłużenia na raty. Do takich rozmów przymusiła ją utrata pieniędzy z budżetu państwa.
- Kiedy po decyzji PKW wiedzieliśmy już, na czym stoimy, to zaczęliśmy negocjacje z bankiem - opisuje Schmidt. Jak dodaje, Nowoczesna nie ma żadnych zaległości w spłacaniu kredytu: - Nie było też mowy, że restrukturyzujemy kredyt z powodu jakichś braków spłaty. Pełnomocnik finansowy zapewnia, że żadnych zaległości nie było.
Efektem negocjacji Nowoczesnej z bankiem jest umowa rozkładająca spłatę kredytu na trzy lata - do końca kadencji Sejmu. Pierwszą spłatę zobowiązania przewidziano na październik br., ale wtedy partia ma uregulować tylko narastające odsetki, a kapitał spłacany ma być od przyszłego roku. W umowie z bankiem przewidziano, że raty będą rosnące, co wskazuje, że Nowoczesna nie dysponuje dużymi wolnymi środkami.
O tym, że Nowoczesna nie bankrutuje, zapewnia skarbnik partii poseł Adam Szłapka. - Spłatę kredytu prowadzimy zgodnie z harmonogramem. Byliśmy gotowi na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej i Sądu Najwyższego o odebraniu nam części dotacji i jesteśmy gotowi na spłatę kredytu. Stworzyliśmy listy wyborcze, struktury, program i partię - wszystko to robimy od ponad roku bez finansowania z budżetu. Nauczyliśmy się funkcjonować bez wsparcia państwa - zapewnia Szłapka.
Nowoczesna jako nowa formacja polityczna nie ma rozbudowanych struktur partyjnych w terenie. Jest jednak coraz liczniejsza, co poprawia perspektywy zdobywania środków na działalność i spłatę kredytu.
W marcu Nowoczesna liczyła ok. 1,8 tys., teraz rozrosła się do 4,1 tys. osób, a - jak zapewnia Szłapka - partia wciąż się rozrasta. Poseł Nowoczesnej podkreśla, że od początku partia jest finansowana ze wsparcia członków i sympatyków. - A teraz czujemy - i na to liczymy - jeszcze większą mobilizację - podkreśla. Schmidt zaznacza z kolei: - To członkowie partii najbardziej się mobilizują, oni wpłacają najwięcej.