Ryszard Czarnecki o przyszłej ambasador USA: Mam nadzieję, że nauczy się Polski
Pani Mosbacher ma przed sobą lata nauki zdobywania wiedzy o Polsce. Jestem przekonany, że kiedy tu przyjedzie przestanie mówić o nas językiem stereotypów - mówi WP europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Skomentował w ten sposób senackie wystąpienie przyszłej ambasador USA w Polsce.
06.06.2018 | aktual.: 06.06.2018 15:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Georgette Mosbacher wzbudziła duże kontrowersje swoimi odpowiedziami na pytania przesłuchującej ją senackiej komisji spraw zagranicznych. Zapytana przez senatora Johnny'ego Isaksona o problem antysemityzmu w Europie, odpowiedziała, że wie, że do zjawiska przyczyniło się polskie "prawo o Holokauście" i zapewniła, że będzie starała się, by żaden akt legislacyjny nie podżegał do "bigoterii i nietolerancji". Przyszła ambasador zapowiedziała też, że będzie przekazywać Warszawie stanowisko Waszyngtonu w obronie praworządności i wolności słowa, a także współpracować z Polską, by solidaryzowała się z państwami UE i przyjęła "swoją część" uchodźców.
Słowa bizneswoman i znanej bywalczyni salonów wywołały oburzenie części komentatorów. W rozmowie z WP odniósł się do nich europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Zasugerował, że wypowiedzi Mosbacher są wynikiem niewiedzy na temat Polski. Zapewnił jednak, że nowa wysłanniczka Waszyngtonu zostanie "serdecznie powitana" w Polsce.
- Mam nadzieję, że polubi Polskę, tak jak jej szef prezydent Trump. Mam też nadzieję, że to będą fascynujące lata, lata jej nauki i zdobywania wiedzy o Polsce: kraju Kościuszki i Pułaskiego i kraju, który ma szczególne zasługi w ratowaniu Żydów - mówi Czarnecki. - Jestem przekonany, że pani ambasador o tym wszystkim się dowie, kiedy tu przyjedzie i nie będzie mówić o nas językiem stereotypów czy mitów. A taka pokusa rzeczywiście istnieje przed różnymi zachodnimi urzędnikami - dodaje.
Mosbacher z linią do Trumpa
Mosbacher nie jest jednak typowym zachodnim urzędnikiem. Jest 71-letnią znajomą Trumpa, sponsorką hojnie wspierającą republikańskich polityków i salonową lwicą, która regularnie gościła u siebie ludzi z amerykańskich elit. Na to właśnie liczył rząd PiS, który naciskał, by nowy ambasador był kimś, kto miałby bardziej bezpośredni dostęp do prezydenta USA niż zawodowy dyplomata.
- Nowa ambasador, w przeciwieństwie do obecnego, jest osobą spoza korpusu dyplomatycznego, jest związana osobiście z Donaldem Trumpem i jest ambasadorem politycznym, a nie zawodowym dyplomatą - przyznaje Czarnecki. - To budzi nadzieję na szybszy przepływ informacji i bardziej polityczne niż tylko dyplomatyczne kontakty. Ale jak będzie w praktyce, to czas pokaże. Na pewno przyjmiemy ją z polską gościnnością - dodaje.
Mimo to słowa Mosbacher są dla partii rządzącej niezręczne. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek stwierdziła, że "słowa Mosbacher nie powinny w ogóle paść". Sprawy komentować nie chcieli inni politycy PiS. Zareagować ma natomiast MSZ. Przebywający z wizytą w Waszyngtonie wiceminister Bartosz Cichocki ma poruszyć ten temat w środę w rozmowie z Wessem Mitchellem, czołowym dyplomatą Departamentu Stanu odpowiadającym za Europę.
Mosbacher czeka jeszcze zatwierdzenie przez Senat, jednak będzie to jedynie formalność. Jej wypowiedzi nie wzbudziły żadnych zastrzeżeń ze strony odpytujących ją senatorów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl