Rychard: przegrana Cimoszewicza nie jest tragedią
Prof. Andrzej Rychard z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN uważa, że być może w sprawie Włodzimierza Cimoszewicza strona polska nie wykonała wystarczająco dużo pracy na rzecz poparcia jego kandydatury na sekretarza generalnego Rady Europy. Dodał jednak, że przegrana polskiego kandydata nie oznacza tragedii.
29.09.2009 | aktual.: 29.09.2009 17:50
Cimoszewicz przegrał wybory na szefa RE, uzyskując 80 głosów; zwycięzcą został jego konkurent były premier Norwegii Thorbjoern Jagland, zdobywając 165 głosów.
Rychard podkreślił, że na przegraną Cimoszewicza mogło się złożyć wiele czynników. - Być może nie podjęto wystarczająco dużo pracy z naszej strony - mówił. Innym powodem mogło być też to, że Polska otrzymała tekę szefa Parlamentu Europejskiego, którym został Jerzy Buzek.
Zdaniem Rycharda, automatyczne zakładanie, że wygra polski kandydat, nie było oparte na wystarczająco mocnych przesłankach. - Jeżeli ktoś przegrywa to na pewno nie jest to zwycięstwo. Czy jest to porażka Polski? Przestałbym każdą rzecz w Polsce przedstawiać w perspektywie narodowego sukcesu, czy narodowej tragedii - odparł socjolog, pytany czy polski rząd nie poniósł porażki.
Jego zdaniem, wzięcie udziału w tego typu rywalizacji jest lekcją na przyszłość, jak zachować się w podobnych sytuacjach.