PolskaRyby z przydomowych wędzarni kuszą turystów

Ryby z przydomowych wędzarni kuszą turystów

Ryby z przydomowych wędzarni cieszą się wśród turystów wypoczywających na Mierzei Wiślanej i nad Zalewem Wiślanym dużym powodzeniem. Cenią oni przede wszystkim to, że na stół trafiają świeże ryby, kilka godzin po złowieniu.

Przydomowe wędzarnie znajdują się na większości posesji w miejscowościach turystycznych na Mierzei Wiślanej. To jedna z atrakcji kulinarnych, dostępna wyłącznie w sezonie letnim. Złowione rano przez rybaków ryby trafiają bezpośrednio do małych wędzarni, by późnym popołudniem mogli je już kupić turyści.

W Mikoszewie, Stegnie czy Jantarze można kupić flądry po 5 zł za sztukę albo 12 zł na kilogram, 1 kg łososia wędzonego na zimno kosztuje 45 zł, a wędzonego na ciepło 35 zł, 1 kg węgorza - 90 zł.

Turyści sami mogą też uwędzić ryby. Jak powiedziała jedna z właścicielek pensjonatu w Stegnie goście kupują ryby na plaży bezpośrednio od rybaków spływających z łowisk, a następnie wędzą w przydomowej wędzarni z pomocą gospodarzy.

Jak zastrzegł jeden z prowadzących lokalną wędzarnię na Mierzei Wiślanej, każdy gospodarz ma swój sposób na uwędzenie ryb. Niektórzy tylko solą ryby, inni dodają ziół. Aby ryby były aromatyczne do wędzenia używa się drewna olchowego, najlepiej suchego i bez kory, ale kiedy nie ma olchy można użyć drewna drzew owocowych, a także klonu. Przed uwędzeniem należy ryby posolić. Można to zrobić na dwa sposoby: natrzeć suchą solą lub zamoczyć na kilka godzin w solance. Gdy temperatura wędzenia jest wyższa niż 60 stopni, to jest to wędzenie na gorąco, natomiast przy wędzeniu na zimno temperatura nie może przekraczać 30-35 stopni.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)