Rybacy oszukani po raz kolejny
Kołobrzescy rybacy mają dość czekania -
zagwarantowane przez państwo rekompensaty za utracone po
likwidacji kutrów miejsca pracy są bardzo opóźnione. Jeśli
sytuacja się przedłuży, to członkowie załóg rybackich chcą masowo
skarżyć armatorów do sądów pracy o wypłatę zaległych wynagrodzeń -
zapowiada "Nasz Dziennik".
08.03.2005 | aktual.: 08.03.2005 06:22
Według gazety zawinili jednak rządzący, a nie armatorzy. W samym Kołobrzegu jest około 140 rybaków, którym należy się po 10 tys. euro za utratę warsztatu pracy i rezygnację z prawa do wykonywania zawodu. Dotarły do nich informacje, że pieniądze będą nie wcześniej niż 20 marca. To co najmniej miesiąc za późno, bo ludzie już nie mają z czego żyć - twierdzi Bogdan Waniewski ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
Rybacy ostrzegają, że jeśli sytuacja się przedłuży, to członkowie załóg będą masowo skarżyć armatorów do sądów pracy o wypłatę zaległych wynagrodzeń, gdyż armatorzy kutrów formalnie są ciągle pracodawcami rybaków, choć jednostki zostały już oddane na złom. Zdaniem Waniewskiego, pomysł skarżenia armatorów nadaje się do kosza, ponieważ odpowiedzialnością za nieudolność państwa nie można obarczać armatorów, którzy nie mają przychodów i nie mają z czego płacić.
Pierwsze umowy na złomowanie kutrów szczeciński oddział ARiMR podpisał z armatorami pod koniec listopada 2004 r. - Natychmiastowa wypłata rekompensat dla członków załóg jest niemożliwa. Pieniądze wypłaca Ministerstwo Finansów po zatwierdzeniu wniosków przez Krajowy Komitet Sterujący w Warszawie. Prześlemy wnioski na najbliższe posiedzenie komitetu, które odbędzie się prawdopodobnie w marcu - poinformował dyrektor ARiMR w Szczecinie Andrzej Bladoszewski.
Według Stowarzyszenia Armatorów Rybackich, na Wybrzeżu jest łącznie ok. 700 rybaków, którzy stracili pracę na zlikwidowanych kutrach i wciąż czekają na obiecane im rekompensaty.(PAP)