ŚwiatRyanair wykorzystał Churchilla i zamachy do autoreklamy

Ryanair wykorzystał Churchilla i zamachy do autoreklamy

Ponad 100 skarg na Ryanair wpłynęło do
brytyjskiej agencji czuwającej nad tym, by reklama nie obrażała
opinii publicznej. W celach autoreklamy te tanie linie lotnicze
posłużyły się w tych dniach wizerunkiem byłego premiera
brytyjskiego Winstona Churchilla i wykorzystały niedawne zamachy w
londyńskim metrze.

Ryanair odmówił wycofania reklamy, która ukazała się w prasie w formie całostronicowego ogłoszenia z nagłówkiem "Londyn się odpłaca" - w domyśle: nic sobie nie robi z zamachów, a jego mieszkańcy latają samolotami Ryanair tak jakby się nic nie stało, a nawet jeszcze częściej.

Reklama wykorzystuje podobiznę Winstona Churchilla z cygarem, palcami uniesionymi w kształcie litery "V", będącej symbolem zwycięstwa i napisem: "Dowieziemy ich na plaże, dowieziemy ich w góry, dowieziemy ich do Londynu".

Napis jest parafrazą znanego powiedzenia Churchilla, że Brytyjczycy będą walczyć z Hitlerem wszędzie, gdzie się da: na lądzie, morzu i w każdym innym miejscu.

Reklama Ryanair zapowiada też sprzedaż trzech milionów biletów po promocyjnych cenach w miesiącach od sierpnia do października. 30 października irlandzki przewoźnik uruchamia nowe połączenia także do Polski.

Agencja ASA (The Advertising Standards Authority) otrzymała liczne skargi zarzucające reklamie prymitywizm przekazu, brak wrażliwości i obrażanie uczuć patriotycznych.

Ryanair nie zgodził się jednak na wycofanie reklamy, argumentując, że jej celem nie jest zachęcanie ludzi do latania w geście oburzenia na zamachy 7 lipca w Londynie, lecz wyrażenie solidarności z mieszkańcami metropolii nad Tamizą.

Przedstawiciel Ryanair Peter Sherrand powiedział prasie, że Churchill był wybitnym politykiem, podtrzymywał Brytyjczyków na duchu w trudnych latach i jest symbolem odczuć mieszkańców Londynu po zamachach na środki transportu publicznego.

ASA musi się obecnie zdecydować, czy rozpocznie formalne dochodzenie przeciwko przewoźnikowi, którego wynikiem może być ukaranie go grzywną i zakazem dalszego posługiwania się reklamą.

Andrzej Świdlicki

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)