PolskaRutkowski zeznaje w sprawie Madzi

Rutkowski zeznaje w sprawie Madzi

Krzysztof Rutkowski przyjechał do katowickiej prokuratury, by zeznawać jako świadek w śledztwie dotyczącym śmierci półrocznej Magdy z Sosnowca. Biuro detektywistyczne, w którym udziałowcem jest Rutkowski, było zaangażowane w poszukiwania dziewczynki. Przed wejściem na przesłuchanie świadek po raz kolejny skrytykował pracę policji i oświadczył, że sam w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia.

Rutkowski zeznaje w sprawie Madzi
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel

07.02.2012 | aktual.: 07.02.2012 16:02

Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Madzi. Prokuratura przedstawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.

Rutkowski przyjechał do Katowic, by złożyć uzupełniające zeznania. Był już wcześniej w tej sprawie przesłuchiwany. Przed wejściem do gmachu prokuratury wygłosił oświadczenie, w którym skrytykował niektórych przedstawicieli policji, w tym komendanta głównego, za informacje udzielanie mediom i sposób prowadzenia śledztwa.

- Informacje, które w dniu wczorajszym przekazał komendant główny policji (...), są to informacje mijające się z prawdą (...). Sądzę, że pan komendant główny jest oszukiwany przez swoich podwładnych i przekazywane mu są nieprawdziwe informacje - powiedział Rutkowski.

Stanowczo zaprzeczył, by on sam lub jego współpracownicy utrudniali policji kontakty z rodziną Katarzyny W.; uważa to za pomówienia. Rutkowski twierdzi, że jedynie "koordynował" kontakty z dziennikarzami i "opiekował się" rodziną.

Nawiązał też do swojego poniedziałkowego spotkania z rzecznikiem komendanta głównego policji Mariuszem Sokołowskim na antenie TVP2. - Pan Sokołowski twierdził, że do zatrzymania Katarzyny miało dojść w piątek, sobotę albo w niedzielę, tylko że nie powiedział jednego - którego tygodnia. Pan Sokołowski naprawdę kompromituje polską policję - powiedział Rutkowski.

Świadek zaznaczył, że ceni wielu katowickich policjantów, ale zarazem ocenił, że Komenda Wojewódzka Policji była w tej sprawie "totalnie pozbawiona jakiejkolwiek decyzyjności i prawidłowego kierowania jednostką".

Aby wyjaśnić zarzuty kierowane pod jego adresem, Rutkowski jeszcze we wtorek organizuje konferencję prasową, w której weźmie udział mąż Katarzyny W. i jej teściowie.

Udział Rutkowskiego w sprawie bada gliwicka prokuratura. Pierwszy wątek postępowania dotyczy art. 245 kodeksu karnego, czyli użycia przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, kolejny - niepowiadomienia organu prowadzącego postępowanie karne o zawarciu umowy związanej z tym postępowaniem. Trzeci dotyczy świadczenia usług detektywistycznych i wykonywania czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa.

Zaangażowanie biura detektywistycznego Rutkowskiego analizuje też MSW, natomiast policja sprawdza, czy ktoś z funkcjonariuszy zaangażowanych w poszukiwania dziewczynki mógł przekazywać Rutkowskiemu informacje.

Wchodząc we wtorek do prokuratury Rutkowski wyraził opinię, że nieprawidłowe działania policji są obecnie "instrumentalnie przenoszone na decyzje prokuratury", która rozpoczyna postępowanie w sprawie jego działań.

- Ja sobie nie mam nic do zarzucenia - powiedział dziennikarzom Rutkowski. Zapewnił, że 27 stycznia jego biuro oficjalnie powiadomiło policję w Sosnowcu, że włącza się do tej sprawy, a później poinformowało dyżurnego w wydziale kryminalnym, że Katarzyna W. jest podejrzewana w tej sprawie.

Choć spółka, w której Rutkowski jest udziałowcem, ma koncesję zarówno na usługi detektywistyczne, jak i związane z ochroną osób i mienia, realizowane w formie bezpośredniej ochrony fizycznej, sam Rutkowski nie ma licencji detektywa. Cofnął mu ją w czerwcu 2009 roku ówczesny komendant wojewódzki policji w Łodzi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)