"Ruszyliście w ciemność niosąc im ratunek". Wzruszający list rodziców harcerzy z Suszka
- Dziękujemy, że byliście wtedy przy nich... Dziękujemy za każdą parę skarpet, która ogrzewała ich przemarznięte stopy, i każdy gest, który rozgrzał ich przerażone serca - napisali w liście do mieszkańców wsi Lotyń i Nowa Cerkiew rodzice harcerek i harcerzy z obozu w Suszku.
- Dziękujemy, iż mimo kataklizmu, który dotknął również Was, nie pozostaliście w swoich domach, ale pytając "co z naszymi harcerzami?" ruszyliście w ciemność niosąc im ratunek i nadzieję, że nie są sami. Wasi harcerze to nasze dzieci, którym my nie mogliśmy wtedy pomóc. Spaliśmy spokojnie w swoich łóżkach, ni wiedząc, że oni walczą o życie - napisali rodzice harcerek i harcerzy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W połowie sierpnia nawałnice, które przeszły nad północną Polską zabiły dwie harcerki. Wiatr powalił drzewo na ich namiot. Ofiary miały 13 i 14 lat. Z obozu harcerskiego w Suszku przetransportowano do szpitala w Chojnicach 20 rannych osób.
- Sytuacja pogodowa nie narastała, to było coś gwałtownego. Moment od dwóch pierwszych kropli deszczu do łamania się drzew trwał około 2 minut. Samo przebiegnięcie się po ciemnych namiotach, gdzie dzieciaki śpią zakutane w śpiworach, i trzeba je obudzić oraz wytłumaczyć, co się dzieje, chwilę trwa - tłumaczył w rozmowie z Radiem Gdańsk naczelnik ZHR harcmistrz Robert Kowalski.
- To co się dało zrobić, zostało wg mnie zrobione w odpowiedni sposób. Niestety, zaważyła tutaj szybkość działania kataklizmu - dodał.
Skutki sierpniowych nawałnic to największa klęska w historii Lasów Państwowych spowodowana przez huragan - ocenił dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski. Straty szacowane na szybko przekraczają miliard złotych.