Ruszyła autolustracja Karola Małcużyńskiego
Ruszył proces lustracyjny znanego dziennikarza Karola Małcużyńskiego, który chce by Sąd Lustracyjny oczyścił go z zarzutu, jakoby był agentem służb specjalnych PRL - co ma wynikać z jego akt z Instytutu Pamięci Narodowej. Proces jest jawny.
Wniosek o autolustrację Małcużyński złożył do sądu po tym, jak IPN trzykrotnie odmówił nadania mu statusu pokrzywdzonego, a w październiku 2005 r. uznał go jednoznacznie za agenta kontrwywiadu MSW.
Małcużyński zaprzeczył, by był agentem. Przyznał, że kontrwywiad zwabił go podstępem w 1979 r. na rozmowę z racji jego ówczesnej pracy w BBC. Dodał, że jego teczka z IPN zawiera mieszaninę ogólnie znanych faktów prawdziwych z półprawdami oraz daleko idącymi zmyśleniami, jak i całkowicie nieprawdziwymi i kłamliwymi informacjami wytworzonymi przez podpułkownika departamentu II MSW. IPN nie komentuje sprawy Małcużyńskiego.
Dziennikarz przypomniał, że "najwyżej postawieni politycy i funkcjonariusze państwowi mówią, że materiały MSW są materiałem wiarygodnym i nie podlegającym krytyce". Twierdzę, że to nieprawda. Oświadczenia osób, takich jak ja, są ignorowane przy rzekomej próbie ustalania prawdy - dodał.
W maju sąd wszczął proces na wniosek Małcużyńskiego. Sprawę wszczęto, gdyż kandydował on w 2003 r. na podległą lustracji funkcję prezesa TVP i złożył wtedy oświadczenie lustracyjne.
Nie wiadomo, czy proces skończy się przed spodziewanym wejściem w życie jesienią tego roku zmian w lustracji, które m.in. likwidują Sąd Lustracyjny. Wtedy można będzie dochodzić roszczeń tylko przed sądem cywilnym, gdzie trzeba będzie samemu udowodnić, że nie było się agentem (obecna procedura przewiduje zasadę domniemania prawdziwości oświadczenia lustracyjnego).
Dotychczas sąd oczyścił w drodze autolustracji m.in. b. marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika i szefa Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynanda Rymarza. Toczą się autolustracje b. rzeczniczki rządu Tadeusza Mazowieckiego Małgorzaty Niezabitowskiej oraz twórcy KPN Leszka Moczulskiego (sąd I instancji orzekł, że w latach 1969-77 był on agentem SB).
W 2005 r. Sąd Najwyższy uznał, że nie można wszczynać procesu lustracyjnego wobec osoby, która nie pełni funkcji publicznych w rozumieniu ustawy lustracyjnej, nie pełniła jej, bądź na nią nie kandydowała lub nie kandyduje. Dlatego też sąd odmówił autolustracji opozycyjnego wydawcy z PRL Henryka Karkoszy i niedoszłego ambasadora Polski w USA Henryka Szlajfera.