PolskaRuszył proces ws. masowego uśmiercania zwierząt w schronisku

Ruszył proces ws. masowego uśmiercania zwierząt w schronisku

Przed legnickim sądem rejonowym rozpoczął się proces dotyczący znęcania się nad zwierzętami oraz ich nieuzasadnionego uśmiercania w podległym gminnej spółce schronisku dla zwierząt.

30.08.2006 | aktual.: 30.08.2006 15:54

Na ławie oskarżonych zasiedli: kierownik placówki Stanisław C. i lekarka weterynarz Danuta P.-F. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Grozi im kary grzywny lub do pięciu lat więzienia.

Do masowego uśmiercania psów miało dochodzić w legnickim schronisku w latach 2002-2004. W ciągu trzech lat w legnickiej placówce spośród trzech tysięcy psów połowę uśpiono, podczas gdy w innych tego typu placówkach średnio usypianych jest 20% zwierząt. Prokuratura nie znalazła dowodów na to, że były kierownik placówki oraz weterynarz działali w zamiarze osiągnięcia korzyści majątkowej.

B. kierownikowi schroniska Stanisławowi C. zarzuca się, że od stycznia 2002 r. do grudnia 2004 r. znęcał się nad zwierzętami przebywającymi w podlegającej mu placówce. Ponadto C. jest oskarżony o to, że wiedział o nieuzasadnionych eutanazjach i ułatwiał ten proceder, mimo że zadaniem jego placówki była opieka nad zwierzętami. Kolejnym zarzutem jest podrabianie przez niego umów dotyczących adopcji pięciu psów. Umowy zostały spreparowane, a podpisy rzekomych właścicieli zwierząt podrobione.

Lekarkę oskarżono natomiast o dokonywanie nieuzasadnionych eutanazji. Według aktu oskarżenia, w schronisku nie leczono psów, a wizyty weterynarza sprowadzały się do wyznaczania i dokonywania eutanazji, z których większość była nieuzasadniona.

Świadkowie zeznali, że lekarka weterynarz skazywała na eutanazję psy, które były brzydkie, stare, a także szczeniaki, w tym wszystkie młode suki, podczas gdy - zgodnie z prawem - muszą być stosowane odpowiednie kryteria, a zabiegowi uśpienia mogą podlegać psy, które są chore i nie rokują nadziei na wyzdrowienie lub są agresywne - wyjaśniła rzeczniczka legnickiej prokuratury Liliana Łukasiewicz.

Według prokuratury, o masowych eutanazjach świadczą, oprócz zeznań świadków, także ilości stosowanych w legnickiej placówce środków do usypiania oraz dane z firmy, do której przekazywano zwłoki psów do utylizacji.

W czasie śledztwa stwierdzono, że w Legnicy przyjmowano zwierzęta z 49 gmin, z których tylko siedem miało podpisane odpowiednie umowy. Do Legnicy przywożono zwierzęta z całego województwa oraz z gmin w województwach ościennych np. z oddalonego o 230 km Kostrzyna. W śledztwie ustalono, że schronisko było przepełnione, a jego podopieczni nie mieli odpowiednich warunków. Ich kojce nie były zadaszone, a budy nie dawały schronienia zwierzętom, co powodowało, że w przepełnionych klatkach psy i koty zagryzały się nawzajem.

Biuro Ochrony Zwierząt Fundacji Azyl pod Psim Aniołem z Warszawy alarmowało w 2005 r., że w schronisku prowadzonym przez gminną spółkę dokonywano "rutynowo i na dużą skalę nieuzasadnionego uśmiercania zwierząt". Wskazywano, że ustawa o ochronie zwierząt dopuszcza ich uśmiercanie tylko ze względów humanitarnych. Tymczasem z danych biura wynikało, że schronisko to uśmiercało 49% przyjętych zwierząt, a wliczając w nie zwierzęta brakujące w ewidencji - nawet 69%.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Funduszowe żłobki
Agnieszka Lewandowska
Komentarze (0)