Ruszył proces generała oskarżonego o nielegalne posiadanie broni
W Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie
ruszył proces gen. Piotra M., byłego szefa departamentu
kontroli MON, oskarżonego o nielegalne posiadanie dwóch pistoletów
z celownikiem laserowym. Prokurator wniósł o przesłuchanie 12
świadków. Proces odroczono do 13 listopada.
05.10.2006 | aktual.: 05.10.2006 12:36
Sąd wysłuchał oświadczenia oskarżonego, w którym Piotr M. przyznał się do faktu posiadania broni bez wymaganego zezwolenia, ale podkreślił, że nie poczuwa się w związku z tym do winy. Tłumaczył, że na jedną z dwóch sztuk pistoletów, które posiadał, miał zezwolenie policyjne i nie wiedział, że jest ono niewystarczające. Jak mówił, na drugi pistolet miał upoważnienie wojskowe i również nie miał świadomości, że nie upoważniało go ono do posiadania tego rodzaju broni.
Na broń z celownikiem laserowym w Polsce w ogóle nie wydaje się pozwoleń osobom prywatnym.
Piotr. M. podkreślił, że przez 34 lata swojej służby w wojsku "nigdy nie stawiał się ponad prawem" i zawsze był bardzo dobrze oceniany przez swoich przełożonych. Podkreślił, że jest miłośnikiem sportów strzeleckich i stąd jego zamiłowanie do broni.
W trakcie przesłuchania przez prokuratora Janusza Wójcika z Okręgowej Prokuratury Wojskowej Piotr M. przyznał, że pełniąc stanowiska w wojsku, musiał wydawać pozwolenia na broń. Prokurator pytał, czy w związku z tym, a także - w związku ze swoim zamiłowaniem do sportów strzeleckich, oraz ze względu na pełnioną funkcję szefa departamentu kontroli MON - nie poczuwał się do doskonałej znajomości prawa w zakresie udzielania pozwolenia na broń. M. odparł, że część przepisów znał, ale miał też do dyspozycji w tym zakresie swoich podwładnych. Przyznał, że popełnił błąd.
Prokurator Wójcik dociekał również, dlaczego prywatna broń generała M. przechowywana była bez opłat w sejfie służbowym na terenie jednostki Żandarmerii Wojskowej w Elblągu, a także dlaczego generał nie zapłacił rusznikarni wojskowej za demontaż niektórych elementów broni (celowników laserowych). W związku z wątpliwościami w tym zakresie prokurator wniósł o przesłuchanie 12 świadków.
Zarzuty prokuratury dotyczą dwóch pistoletów generała - jeden dostał on w prezencie od szefa policji w Elblągu z okazji nominacji generalskiej, drugi kupił sam, ale posiadane przez niego pozwolenie nie obejmowało tego typu broni. Był on bowiem wyposażony w celownik laserowy, co czyniło z niego broń szczególnie niebezpieczną. Po jakimś czasie Piotr M. zdemontował celowniki laserowe w obu sztukach broni w rusznikarni wojskowej. W czwartek tłumaczył, że chciał pozbawić pistolety "szczególnej niebezpieczności".
Wcześniej Sąd nie uwzględnił uzgodnionego z generałem wniosku Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie o dobrowolne poddanie się karze - chodziło jedynie o grzywnę.
Gen. M. grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
W marcu tego roku 53-letni gen. M odszedł na swą prośbę ze służby wojskowej. Był on dyrektorem departamentu kontroli MON od grudnia 2001 r. W latach 80. ukończył Akademię Wojsk Pancernych ZSRR, a w latach 90. - podyplomowe studia operacyjno-strategiczne w Akademii Obrony Narodowej. Był m.in. dowódcą 16. Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu. W 1997 r. został zastępcą dowódcy Krakowskiego Okręgu Wojskowego, a następnie - szefem sztabu Korpusu Powietrzno- Zmechanizowanego. W 2000 r. przyjął obowiązki zastępcy dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego.