Rusza proces w sprawie zabójstwa Papały
4 lutego ma ruszyć proces Andrzeja Z. pseud. Słowik i Ryszarda B., oskarżonych w sprawie zabójstwa b. komendanta głównego policji gen. Marka Papały - podaje Polska Agencja Prasowa, powołując się na informacje z Sądu Okręgowego w Warszawie.
08.01.2010 | aktual.: 08.01.2010 17:09
Na luty wyznaczono w sumie 9 terminów rozpraw. Procesowi będą towarzyszyć niespotykane środki bezpieczeństwa po niedawnej śmierci gangstera Artura Zirajewskiego, który miał być świadkiem w tym procesie. Teraz jego zeznania będą tylko odczytane, a sąd oceni ich przydatność dla sprawy.
Akt oskarżenia wobec Z. i B. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie skierowała do sądu w listopadzie 2009 r. Wciąż trwa śledztwo wobec Edwarda Mazura, podejrzanego o zlecenie tego głośnego zabójstwa sprzed 12 niemal lat.
Gangster z grupy pruszkowskiej Andrzej Z. jest oskarżony o nakłanianie płatnego zabójcy Zirajewskiego do zabójstwa Papały za 40 tys. dolarów. "Słowik" - skazany za szefowanie "Pruszkowowi" - przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Zarzut ws. Papały dostał w 2005 r.
Od 2003 r. na Ryszardzie B., innym gangsterze z "Pruszkowa", ciążył zarzut nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa Papały oraz obserwowania miejsca zabójstwa. Ryszarda B. zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Skazano go już wcześniej na 25 lat za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, "Pershinga".
- Chcieliśmy, i taki był nasz pierwotny zamiar, skierować akt oskarżenia wobec wszystkich trzech podejrzanych, czyli Ryszarda B., Andrzeja Z. i Mazura - mówiła w listopadzie 2009 r. prok. Elżbieta Grześkiewicz. W lipcu 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się jednak na ekstradycję Mazura do Polski, uznając, że przedstawione dowody nie są wystarczające.
Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym" i dodał, że nie chce przedwcześnie mówić o motywie osób nakłaniających do zbrodni. Jak zaznaczyli prokuratorzy, decyzja o ewentualnym przesłuchaniu Mazura w procesie B. i Z. jako świadka będzie należała do sądu.
PAP pisze, że Ryszarda B. rozpoznał kluczowy świadek zbrodni, ale dopiero po dłuższym czasie od zabójstwa.
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura, m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.
Mazur, polonijny przedsiębiorca z Chicago, jest podejrzany o to, że w 1998 r. nakłaniał Zirajewskiego do zabójstwa Papały, oferując 40 tys. dolarów. Zeznał tak sam Zirajewski, ps. Iwan, skazany w 2007 r. przez sąd w Gdańsku na 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Mazur był już raz w Polsce zatrzymany i przesłuchany w sprawie zabójstwa - w 2002 r. Został jednak wypuszczony i wyjechał z Polski.
"Iwan" twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji Mazur i "Słowik" spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem".
Obrońcy Mazura podkreślali, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię o Mazurze na podstawie prasy i rozmów z oficerami CBŚ, którzy mieli proponować współpracę kilku oskarżonym w gdańskim procesie płatnych zabójców.
W czerwcu 2009 r. PAP ustaliła, że powołany przez prokuraturę biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego i uznał, że "nie spełniają one większości psychologicznych standardów wiarygodności". Opinia biegłego to jeden z dowodów w danej sprawie, choć sam w sobie nieprzesądzający.
W listopadzie 2009 r. śledztwo ws. zabójstwa Papały przeniesiono z Warszawy do Łodzi. Prokurator Krajowy uznał, że po 11 latach śledztwo wymaga "nowego spojrzenia", łódzka prokuratura ma dokonać swoistego "bilansu otwarcia", a prokuratorzy ze stolicy powinni się skoncentrować na "czynnym udziale" w postępowaniu sądowym przeciw Z. i B. Rzecznik łódzkiej prokuratury Jarosław Szubert nie chciał odnieść się do tego, jak śmierć Zirajewskiego wpłynie na bieg śledztwa.
3 stycznia br. Zirajewski, wskutek zatoru tętnicy płucnej, zmarł na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu. Wcześniej, przez trzy dni, przebywał w gdańskim szpitalu z objawami zatrucia lekami. Lekarze stwierdzili też u niego zapalenie płuc. Dzień przed Bożym Narodzeniem Zirajewski dostał gryps, po którym spalił notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. - Pierwszoplanowa prokuratorska hipoteza śmierci Zirajewskiego głosi, że mógł on próbować uciec, ale zażył zbyt dużo leków nasennych.