Rusza proces szpiega w WSI
17 listopada ma ruszyć ponowny proces byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych ppłk. rez. Zbigniewa Sz., oskarżonego o szpiegostwo na rzecz wywiadu USA w latach 1993-1996 - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w źródłach sądowych.
W marcu tego roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie (WSO) skazał Sz. na 5 lat więzienia i degradację. Z powodu tajności sprawy nie podano żadnych szczegółów. Wiadomo, że artykuł kodeksu karnego, z którego skazano Sz., mówi o udzielaniu obcemu wywiadowi wiadomości, których przekazywanie "może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej". Grozi za to nie mniej niż trzy lata więzienia.
Wyrok został jednak uchylony przez Sąd Najwyższy, który dopatrzył się "uchybień natury procesowej". Sprawa wróciła do ponownego rozpoznania w WSO.
Sz. - nadzorujący w WSI attache wojskowych za granicą - został zdemaskowany w 1996 r. przez Urząd Ochrony Państwa. Ujawnił to w 1999 r. nieistniejący już dziennik "Życie", według którego Sz. współpracował za pieniądze z wywiadem USA. Miało do tego dojść m.in. podczas pobytu Sz. w USA.
Według "Życia", w 1996 r. ówczesne polskie władze, w tym prezydent Aleksander Kwaśniewski, podjęły decyzję, że szpieg nie stanie przed sądem i zgodziły się tym samym na wyjazd Sz. do USA. Za moją wiedzą żaden szpieg jeszcze nie uciekł - tak komentował sprawę prezydent. Dodał, że "tamta decyzja była całkowicie w gestii wywiadu". Józef Oleksy, który do lutego 1996 r. był premierem, mówił zaś, że znał sprawę, ale decyzja o wypuszczeniu szpiega "nie była decyzją szczebla prezydenckiego". Sprawy nie chcieli wtedy komentować Zbigniew Siemiątkowski - wówczas szef MSW nadzorujący służby specjalne, ani ówczesny szef MON Stanisław Dobrzański.
Jeszcze przed wydrukowaniem swego artykułu dziennikarze "Życia" złożyli doniesienie o szpiegu do prokuratury wojskowej. Wszczęła ona śledztwo, a za Sz., który wyjechał do USA, wydano list gończy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie też wszczęła wtedy - z doniesienia prezydenckiego ministra Ryszarda Kalisza - śledztwo w sprawie ujawnienia przez dziennik "Życie" tajemnicy państwowej. Od 2000 r. - kiedy wobec autorów tekstu "Życia" na temat Sz. sformułowano akt oskarżenia - nie ruszył ich proces. Grozi im do 5 lat więzienia.
W 2003 r. Sz. wrócił do Polski - po wystawieniu mu listu żelaznego przez WSO. Gwarantuje mu on, że pozostanie na wolności, a do więzienia trafi dopiero po prawomocnym wyroku skazującym. Sz. może wyjechać z Polski - do czego ma prawo dzięki listowi żelaznemu. Wydanie listu sąd tłumaczył tym, że bez niego podejrzany w ogóle nie stawiłby się w Polsce.
Według tygodnika "Wprost", wracając do Polski z USA Sz. złamał zasady programu ochrony zdekonspirowanych agentów CIA, które wymagają konsultacji każdego ważnego kroku z wywiadem USA.
Tygodnik, który opisał sprawę w 2004 r., podał, że po wyroku realne staje się pociągnięcie do odpowiedzialności karnej "tych, którzy umożliwili mu ucieczkę". Według polskiego prawa, każdy - niezależnie od pełnionej funkcji - ma obowiązek "niezwłocznego zawiadomienia" prokuratury o groźnym przestępstwie (np. szpiegostwie), o którym ma "wiarygodną wiadomość". Inaczej naraża się na karę do 3 lat więzienia.