Rusza proces Saddama Husajna
Były prezydent Iraku Saddam
Husajn stanie w środę przed irackim sądem, oskarżony o wydanie
rozkazu stracenia przeszło 140 szyitów z miejscowości Dudżail na
północ od Bagdadu w odwecie za to, że próbowano go tam zabić.
Grozi mu kara śmierci.
Zobacz zdjęcia: Saddam Husajn - od triumfu do upadku
Obrońca Saddama zapowiedział, że wystąpi z wnioskiem o odroczenie procesu o trzy miesiące, by mieć więcej czasu na przygotowanie obrony; zamierza pozyskać do współpracy prawników arabskich i zachodnich. Obrońca Chalil Dulejmi zapowiedział też, ze w środę zakwestionuje kompetencje trybunału, mającego sądzić Saddama.
Razem z Saddamem przed Irackim Trybunałem Specjalnym stanie siedmiu innych oskarżonych, wśród nich były wiceprezydent Taha Jasin Ramadan, przyrodni brat Saddama Barzan Ibrahim at-Tikriti i były szef saddamowskiego Sądu Rewolucyjnego Awad Hamid al-Bander.
Proces będzie się toczyć w silnie strzeżonej Zielonej Strefie w centrum Bagdadu w jednym z budynków kompleksu pałacowego, gdzie za rządów Saddama przechowywano otrzymywane przez niego prezenty.
Chalil Dulejmi, który we wtorek rozmawiał z Saddamem przez półtorej godziny, powiedział agencji Associated Press, że morale jego klienta jest "bardzo, bardzo wysokie"; Saddam jest "nastawiony bardzo optymistycznie i przekonany o swej niewinności, chociaż sąd jest ... niesprawiedliwy".
Zakwestionujemy kompetencję tego sądu. Będziemy argumentować, że jest niekonstytucyjny i niekompetentny do sądzenia prawowitego prezydenta Iraku - powiedział obrońca.
AP pisze, powołując się na opinie niewymienionych z nazwiska przedstawicieli sądu, że wniosek o odroczenie procesu zostanie prawdopodobnie uwzględniony, choć nie wiadomo, jak długie będzie to odroczenie.
Trybunał przygotowuje akty oskarżenia przeciwko Saddamowi i jego najbliższym współpracownikom w dwunastu innych sprawach, obejmujących między innymi nalot chemiczny na kurdyjskie miasteczko Halabdża, gdzie w 1988 roku zginęło 5000 osób, masakrę szyitów podczas tłumienia ich rewolty w 1991 roku i wymordowanie 8 tysięcy członków klanu generała Mustafy Barzaniego, historycznego przywódcy irackich Kurdów.
Od obalenia Saddama odkryto w Iraku co najmniej 290 masowych grobów, zawierających szczątki około 300 tysięcy ludzi.
W Teheranie irański resort sprawiedliwości zakomunikował, że we wtorek przesłał do sądu w Bagdadzie wniosek o dołączenie do listy zarzutów przeciwko Saddamowi zbrodni popełnionych podczas irackiej wojny z Iranem w latach 1980-88, w tym użycia broni chemicznej. W 1991 roku ONZ uznała, że w wojnie tej agresorem był Irak.
Władze irackie wybrały na początek mało znaną sprawę masakry w Dudżailu, bo osobista odpowiedzialność Saddama za śmierć tamtejszych ofiar jest podobno dobrze udokumentowana, a rzecz dotyczy szyitów, społeczności prześladowanej przez irackiego dyktatora, a obecnie sprawującej władzę.
Poza tym jeden wielki proces Saddama, obejmujący wszystkie największe zarzucane mu zbrodnie, mógłby się ciągnąć latami, i to w czasie krwawej rebelii, prowadzonej głównie przez sunnickich pobratymców dyktatora, arabskiego sunnity z Tikritu.
Za wybraniem sprawy Dudżailu byli także amerykańscy doradcy przywódców Iraku, pragnący zapobiec powtórce ślimaczego tempa ONZ- owskiego procesu byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia. Proces ten ciągnie się w Hadze już czwarty rok, a Miloszević, zręcznie manewrując, zdołał przekonać część swych rodaków, że proces jest niesprawiedliwy.
Saddam Husajn, od roku 1979 prezydent Iraku, uciekł z Bagdadu na początku kwietnia 2003 roku, gdy do miasta weszły wojska amerykańskie, i z ukrycia nawoływał do stawiania oporu. W grudniu 2003 roku wpadł w ręce Amerykanów koło Tikritu i odtąd przebywa w więzieniu pod Bagdadem. Obecnie znajduje się pod jurysdykcją iracką, ale strzegą go żołnierze USA.
Ogół szyitów z niecierpliwością czeka na proces Saddama. Premier Ibrahim Dżafari, przywódca szyickiej partii Dawa, której bojowcy próbowali w 1982 roku zgładzić dyktatora w Dudżailu, powiedział w poniedziałek, że trybunał za długo przygotowywał procesy, gdyż "nie ma na świecie bardziej oczywistych zbrodni niż te, których dopuścił się Saddam".
Obrońcy Saddama prosili już o przesunięcie daty procesu, argumentując, że materiały sprawy otrzymali dopiero 25 września i nie mieli czasu dokładnie się z nimi zapoznać. Trybunał odrzucił jednak ich wniosek.
Sceptycy mówią, że rozpoczynanie procesu cztery dni po referendum w sprawie kontrowersyjnego projektu konstytucji może spotęgować obawy arabskich sunnitów, iż zwycięskim szyitom bardziej chodzi o porachowanie się z ich dawnymi ciemiężycielami niż o sprawiedliwość.
Rząd ma jednak nadzieję, że proces przypomni wszystkim Irakijczykom, jak brutalny był obalony dyktator, a wyrok skazujący będzie jasnym sygnałem dla jego sympatyków wśród arabskich sunnitów, iż Saddam nigdy nie wróci do władzy i powinni przystosować się do nowej rzeczywistości.
Politycy umiarkowanej opozycji sunnickiej twierdzą, że datę rozpoczęcia procesu wybrano tak, aby łatwiej zmobilizować szyitów do masowego udziału w grudniowych wyborach powszechnych.
Saddam powinien stanąć przed sądem prędzej czy później, ale sądzenie go po referendum służy tylko propagandzie wyborczej - powiedział Alaa Mekki z sunnickiej Irackiej Partii Islamskiej.
Saddama będzie sądzić pięcioosobowy skład sędziowski. Ze względów bezpieczeństwa nazwisk sędziów i prokuratorów nie podano dotychczas do wiadomości publicznej i nie wiadomo, czy nastąpi to w środę, ani czy media będą mogły pokazać ich twarze.
Obserwatorzy i mała grupa dziennikarzy będą oglądać proces przez ścianę z pancernego szkła. Sędziowie nie ogłosili jeszcze, czy proces będzie nadawany na żywo w telewizji.
W trakcie przesłuchań przed procesem Saddam Husajn zakwestionował prawomocność trybunału, który ma go sądzić. Członków trybunału mianował pierwszy tymczasowy rząd Iraku w czasie, gdy kraj był jeszcze pod okupacją amerykańsko-brytyjską (zakończoną oficjalnie 28 czerwca 2004 r.). Jednak statut trybunału został w tym roku zatwierdzony przez parlament Iraku, wybrany 30 stycznia w demokratycznych wyborach powszechnych.