Rumuński parlament za dymisją prezydenta po zatrzymaniu jego brata
Rumuński parlament przyjął uchwałę wzywającą prezydenta Traiana Basescu do ustąpienia w związku z zatrzymaniem jego brata Mircei Basescu, któremu prokuratura zarzuca płatną protekcję.
25.06.2014 | aktual.: 25.06.2014 14:16
W sumie za przyjęciem tej niewiążącej uchwały opowiedziało się 344 deputowanych z obu izb parlamentu, w których łącznie zasiada 588 polityków; 17 wstrzymało się od głosu.
Deputowani i senatorowie obu partii centroprawicowych bliskich Basescu nie wzięli udziału w głosowaniu.
"Zaangażowanie brata prezydenta w niezwykle poważne czyny korupcyjne i jego związki z członkami zorganizowanych grup przestępczych w sposób znaczący i nieodwracalny rzuciły się cieniem na instytucję urzędu prezydenta" - czytamy w uchwale.
"Prezydent Basescu nie jest już w stanie gwarantować prestiżu, niezależności i praworządności urzędu prezydenta. Dlatego parlament wzywa do jego natychmiastowego ustąpienia" - napisano.
Prezydent wykluczył podanie się dymisji i oświadczył, że pozostanie na stanowisku do "ostatniego dnia" swej drugiej kadencji. Oznajmił, że nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie dotyczącej brata. Zapewnił, że nigdy nie interweniował w żadnej sprawie toczącej się przed sądem.
Mircea Basescu został w piątek osadzony w areszcie tymczasowym w związku z podejrzeniem o przyjęcie 250 tysięcy euro łapówki w zamian za działanie na korzyść osoby ze świata przestępczego. Chodzi o Sandu Anghela, znanego jako Bercea Mondial, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa - pisze agencja AFP.
Według prokuratury Mircea Basescu miał wykorzystać fakt, iż jest bratem prezydenta do tego, by sądzono, że ma wpływy w wymiarze sprawiedliwości, aby Sandu Anghel mógł dostać łagodniejszy wyrok - pisze AFP. W maju Anghel został skazany na osiem lat i dziewięć miesięcy więzienia.
Tymczasem we wtorek wybuchł kolejny skandal, w który zamieszany jest członek rodziny Basescu. Prokuratorzy poinformowali, że zięć prezydenta jest ścigany za oszustwa w związku ze sprawą restytucji mienia skonfiskowanego przez władze komunistyczne.
Oba skandale - jak zauważa AFP - to poważny cios dla prezydenta Basescu, który walkę z korupcją uczynił swym priorytetem od dojścia do władzy pod koniec 2004 r.