Dyplomaci zostali uznani za persona non grata dzień po tym, gdy rumuńskie MSZ zarzuciło Moskwie "serię działań hybrydowych". Agencja Reutera, powołując się na rosyjskie media, podała, że Moskwa zapowiedziała retorsje.
Attaché wojskowy, lotniczy i morski, Wiktor Makowski, oraz jego zastępca Jewgienij Ignatjew zostali wydaleni za prowadzenie działań sprzecznych z Konwencją Wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych – podało rumuńskie MSZ w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraina chce podpisać umowę z USA. "To będzie kolonializm"
- To środek wyjątkowy. To nie jest powszechna decyzja. To nie jest decyzja podejmowana lekko, a jest stosowana, gdy naruszenia są poważne – powiedział rzecznik rumuńskiego MSZ Andrei Tarnea w rozmowie z Euronews Romania.
- Zazwyczaj takie decyzje i ich powody nie są ujawniane publicznie. Są one przekazywane bezpośrednio władzom danego państwa - dodał Tarnea.
Bukareszt zarzucił we wtorek Rosji "serię działań hybrydowych, mających na celu podkopanie demokracji w Rumunii". Była to reakcja na "absurdalne i całkowicie nieuzasadnione" zarzuty ze strony rosyjskich służb wywiadowczych, że decyzja prokuratury rumuńskiej o oskarżeniu skrajnie prawicowego polityka Calina Georgescu została jakoby nakazana z Brukseli.
Georgescu był faworytem w odwołanej przez sąd konstytucyjny drugiej turze wyborów prezydenckich w grudniu ubiegłego roku. W zeszłym tygodniu prokuratora wszczęła przeciw niemu dochodzenie w związku z podejrzeniami o nadużycia wyborcze. Georgescu chwalił faszystowskich przywódców Rumunii z lat 30. XX wieku i wyrażał podziw dla polityki przywódcy Rosji Władimira Putina
"To niedopuszczalne, by rosyjskie tajne służby wtrącały się w decyzje władz rumuńskich" – napisał na Facebooku premier Marcel Ciolacu. Rosja, która nie jest "wzorem praktyk demokratycznych", nie może mówić "Rumunii, kto może być obiektem śledztwa, a kto nie".
Przeczytaj także: