Rumsfeld w Iraku
40 dni po tym jak Stany Zjednoczone rozpoczęły ofensywę mającą na celu obalenie Saddama Husajna, do Iraku przybył amerykański sekretarz obrony, Donald Rumsfeld.
Rumsfeld jest najwyższym rangą członkiem administracji prezydenta George'a Busha, który przybył do tego kraju po rozpoczęciu inwazji. Sekretarz obrony przyleciał z pobliskiego Kuwejtu do Basry, drugiego co do wielkości miasta Iraku, administrowanego przez Brytyjczyków.
Podróży Rumsfelda nie nagłaśniano ze względów bezpieczeństwa. Sekretarz przyleciał do Basry samolotem sił specjalnych. Strzegli go również ubrani na czarno członkowie tych oddziałów. Jeszcze w środę Rumsfeld ma polecieć do Bagdadu, by odwiedzić stacjonujących tam amerykańskich żołnierzy.
Rumsfeld, którego taktyka prowadzenia wojny była ostro krytykowana we wstępnej fazie operacji, zaznaczył, że nie jest to triumfalny objazd po Iraku. Podkreślał także - jak się wyraził - niewiarygodne osiągnięcia żołnierzy. "Kiedy patrzy się na ich wysiłek, to myślę, że to co jest ważne to to, że znacząca liczba ludzi, inteligentnych i enegicznych, została wyzwolona" - powiedział Rumsfeld.
Sekretarz obrony jest w trakcie tygodniowej podróży po krajach Zatoki Perskiej, w czasie której chciał podziękować tamtejszym przywódcom za poparcie udzielone amerykańskiej operacji przeciw Husajnowi.
Ostatni raz Rumsfeld był w Bagdadzie w 1983 roku jako wysłannik prezydenta Ronalda Reagana, gdzie spotkał się z Saddamem Husajnem, gdy Stany Zjednoczone zastanawiały się jak powstrzymać Iran, który Husajn zaatakował trzy lata wcześniej.