PolskaRPO: zachodzi podejrzenie ofiarowania pozycji za korzyść osobistą

RPO: zachodzi podejrzenie ofiarowania pozycji za korzyść osobistą


Posłuchaj wywiadu

RPO: zachodzi podejrzenie ofiarowania pozycji za korzyść osobistą
Źródło zdjęć: © RadioZet

: Czy przez chwilę będzie pan rzecznikiem praw kobiet. Dzisiaj w „Gazecie Wyborczej” wstrząsający artykuł – „w zamian za usługi seksualne dla przewodniczącego Leppera i posła Łyżwińskiego dostałam pracę w Samoobronie - ujawnia była radna Samoobrony. Znaleźliśmy też inne molestowane kobiety” – pisze „Duży Format” w „Gazecie Wyborczej”. : Nie tylko kobiet, ani mężczyzn, a mężczyzn i kobiet. Zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa przekupstwa, dlatego jeśli to jest oczywiście prawda. Bo zawsze najpierw trzeba sprawdzić fakty, je potwierdzić, a potem wyciągnąć wnioski. Z punktu widzenia prawa zachodzi podejrzenie przekupstwa, czyli ofiarowanie pozycji, w tym wypadku pracy w zamian za korzyść osobistą, tak to brzmi w treści artykułu 239 bodajże, nie 229 kodeksu karnego. : No i kto powinien się tą sprawą zainteresować, wicepremier Andrzej Lepper zaprzecza, że dochodziło do zbliżeń między nim a byłą radną Samoobrony. : No, jeśli istnieje doniesienie o popełnieniu przestępstwa, a tak to należy traktować, no to
organy ścigania powinny podjąć sprawę i zbadać pod względem dowodowym i prawnym. : A politycznie? : Uchylę się od odpowiedzi na to pytanie. : A jako obywatel też się pan uchyla od odpowiedzi na to pytanie? : W tej chwili pani mnie pyta jako obywatela czy jako rzecznika? : Teraz jako obywatela. : Otóż nie da się tego oddzielić. Więc jako obywatel wypowiadałbym się jako rzecznik. Codziennie mamy jakieś afery polityczne i ja jestem bardzo szczęśliwy, że jako rzecznik nie muszę rozpatrywać ich aspektu politycznego, chociaż swoje oczywiście myślę na ten temat. : Ale jako rzecznik na pewno dużo myśli i dużo pan czytał na temat neonazistowskich występów Młodzieży Wszechpolskiej. Przeczytam panu, co pisze pan poseł Wojciech Wierzejski o tych dziennikarzach, którzy zajmują się tą sprawą: „Pospolite gnidy, sprzedajne prostytutki, gorzej – robią aferę z niczego by pogrążyć Polskę, by nas oszkalować przed światem, by dać argumenty naszym przeciwnikom, przeciwnikom Polski. To nie są zwykłe prostytutki, to są
volksdeutsche”. : Boże święty, jaki język straszny, do czego myśmy doszli. Tu właściwie już nie można nic więcej osiągnąć. Niszczenie języka, ale u nas już się mówi, wszystko jest możliwe. Ale mam się do tego ustosunkować czy do problemu. : I do problemu, tak. : Do tego języka nie chcę się ustosunkowywać. : Dla ułatwienia dodam, że poseł Wierzejski jest członkiem klubu Ligi Polskich Rodzin, a Liga Polskich Rodzin jest koalicjantem, a szef LPR jest wicepremierem rządu polskiego, Roman Giertych. : Przepraszam bardzo, ale to tak w ten sposób... : To dla słuchaczy, żeby pamiętali, ku przypomnieniu. : To dla słuchaczy, ale ja to wiem. Poseł Wierzejski także dostał zero całych przecinek trzy dziesiąte zdaje się, co jest w głosach... : Tak, gorzej od Gamoni i Krasnali, tak, no dobrze, ale wracając do problemu. : Dobrze, że ludzie dobrze odbierają pewne rzeczy. Ale nie chciałbym wchodzić w kwestie i w konotacje polityczne, bo staram się z przyjemnością od tego odchodzić i unikać tego, jak tylko mogę. Powstaje
problem oczywiście tych ekscesów, które miały miejsce. i o których doniosła prasa, chyba „Dziennik” głównie, o tych hasłach nazistowskich, palącej się gdzieś swastyce, okrzykach, podniesionych rękach, flagi polskiej. : Nawet podniesionych rękach małych dzieci, nie wiem czy pan widział to zdjęcie, nawet malutkie dziecko miało podniesioną rękę. : Nie, nie oglądałem tak dokładnie. No i teraz powstaje pytanie co z tym fantem zrobić. Są postulaty o tym żeby zdelegalizować, ale co zdelegalizować czy partię LPR, czy zdelegalizować stowarzyszenie... : Nie, nie, zdelegalizować Młodzież Wszechpolską takie są postulaty. : Otóż, ja bym był za zachowaniem miary, mianowicie - co to było. Czy to było przestępstwo publicznego nawoływania do publicznego propagowania faszystowskiego ustroju, czy to było, mam co do tego wątpliwości, to było publiczne? Czy to było propagowanie? : No to była impreza na działce. : Impreza na działce, właśnie, to kwestia powstaje czy to było publiczne. : No, impreza na działce, no nie wiem, nie
była to impreza na Nowym Świecie, ale na działce. : Na działce, pytanie powstaje – nie na działce, tylko czy było publiczne. Przepraszam bardzo, prawnik musi w ten sposób wziąć pod uwagę jeśli chce zastosować przepis dotyczący propagowania faszyzmu. : No dobrze, panie rzeczniku skandal, skandal, czy nie skandal? : Skandal, ale skandal jest pojęciem potocznym. Jeśli ja się o tym dowiedziałem to po pierwsze, co przyszedłem do mojego biura, to poprosiłem ekspertyzę w kwestii delegalizacji czy cofnięcia uprawnień stowarzyszeniu o nazwie Młodzież Wszechpolska. : I nie znalazł pan? : Nie znalazłem, nie znalazłem. Dlatego, że tego rodzaju eksces kogoś tam, jakiejś pani czy jej męża, nie pamiętam, jak się nazywa – Więcek, zdaje się. : Leokadia Wiącek : Leokadia Wiącek, otóż przepisy Konstytucji w tym zakresie, a także przepisy ustawy o stowarzyszeniach wyraźnie mówią o tym, że organy muszą naruszać prawo. : Rozumiem, czyli nie ma powodu. Następna sprawa, gościem Radia Zet jest rzecznik praw obywatelskich Janusz
Kochanowski, co pan sądzi o lustracji dziennikarzy przez dziennikarzy i o programie „Misja specjalna”? : Programu tego akurat nie widziałem, ale oczywiście śledzę wszystkie te głosy, które na ten temat się toczą. I zwróciła się do mnie w tej kwestii także prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, pani Mokrosińska, zwróciła się do mnie już dawno o to żebym zajął stanowisko. Ja takie stanowisko zamierzam w niedługiej przyszłości zająć. : I jakie jest pana stanowisko? : Dziennikarze powinni się oczyścić, to nie ulega żadnej wątpliwości. Współpraca ze służbami specjalnymi jest sprzeczna z etyką dziennikarską i jest patologią. : Ale to wszyscy o tym wiemy, i wiemy o tym, że będzie za chwilę ustawa lustracyjna, ale co pan sądzi o tym konkretnym programie? : O tym konkretnym programie nie mogę nic sądzić, skoro go nie widziałem, ale mogę sądzić o problemie, kiedy dziennikarze mówią na swoich kolegów i wtedy podejmują pewne zadanie oczyszczenia z ryzykiem odpowiedzialności wówczas, kiedy przekroczą pewne
standardy. I teraz powstaje pytanie, czy pan redaktor Toeplitz, Passent i inni wytoczą swoim kolegom postępowanie przed sądem o zniesławienie. : Rozumiem, no dobrze, a słyszał pan o tym, że został zlustrowany wiceprezes PKO BP i w jaki sposób został zlustrowany. Mianowicie, złożył już oświadczenie lustracyjne, sędzia Rodzik, zastępca rzecznika interesu publicznego, co napisała „Rzeczpospolita” poinformował, że oświadczenie Myjaka przeszło standardową procedurę. Mimo wszystko dostarczono jakieś dokumenty na pana Myjaka... : Wiceprezes... : PKO BP, takiego banku, tak, no i został zlustrowany, tak. I nie wiadomo jakie dokumenty, skąd się wzięły dokumenty, na czyje polecenie czy taka dzika lustracja powinna się odbywać, czy nie? : Taka dzika lustracja odbywa się, czy będziemy chcieli czy nie, odbywa się wśród dziennikarzy, wśród kapłanów Kościoła katolickiego, jeszcze gdzie indziej i dlatego ustawa o lustracji jest tak potrzebna. : To też jest oczywiste, ja pytam pana o problem, czy można w ten sposób pozbawiać
człowieka pracy, czy to są dopuszczalne metody? : Niedopuszczalne metody i dlatego na to istnieje kodeks karny i sądy do tego żeby dochodzić swoich praw przed tymi sądami i rzecznik w tym przypadku będzie stał po stronie tych, których prawo do czci, do honoru zostało naruszone. : Czyli rozumiem, że rzecznik będzie stał po stronie Daniela Passenta, do którego podobno żaden z dziennikarz nie zadzwonił i po stronie wiceprezesa, byłego wiceprezesa PKO BP, tak. : Rzecznik bardzo uważnie to śledzi i jeśli zostaną takie podstawy do tego wystąpi oczywiście, tak jak wystąpi z oświadczeniem na prośbę pani Krystyny Mokrosińskiej. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)