PolskaRPO: nie lustrować dziennikarzy ani naukowców

RPO: nie lustrować dziennikarzy ani naukowców

Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz
Kochanowski ma wątpliwości czy ustawa lustracyjna powinna
obejmować dziennikarzy i naukowców, gdyż godzi to w wolność słowa
oraz wolność nauki.

20.04.2007 | aktual.: 20.04.2007 18:17

RPO obawia się też, że na listę agentów, którą ma przygotować IPN, trafią osoby, które nie współpracowały ze służbami specjalnymi PRL.

W swym wniosku do Trybunału Konstytucyjnego kwestionuje on też zbyt szeroki zakres lustracji; sposób przygotowywania przez IPN list agentów, a także automatyczną utratę funkcji publicznych dla tych, którzy w ciągu miesiąca nie złożą oświadczenia lustracyjnego.

RPO zaskarżył do Trybunału nową ustawę lustracyjną, która - jego zdaniem - w wielu punktach narusza Konstytucję RP. Na rozpoznanie 9-11 maja przez TK czeka już wniosek SLD. Nie wiadomo, czy wniosek RPO będzie rozpatrzony już wtedy.

W 32-stronicowym wniosku Rzecznik chce m.in., by TK rozstrzygnął, czy za podległe lustracji osoby pełniące funkcje publiczne można uznać osoby, które nie wykonują władzy publicznej, czyli - jak wylicza - wszystkich pracowników IPN; członków zarządów lub rad nadzorczych firm, które uzyskały koncesję rtv oraz wydawców mediów i ogół dziennikarzy; rektorów niepublicznych uczelni; członków organów podlegających Komisji Nadzoru Finansowego; pracowników nauki i szkolnictwa wyższego; dyrektorów szkół niepublicznych; rewidentów; doradców podatkowych; audytorów.

Zbyt szeroki zakres

"Ustawodawca zakresem podmiotowym działania ustawy lustracyjnej objął bardzo szeroki krąg osób, który nie daje się precyzyjnie i jednoznacznie ustalić. Nadto, obowiązek lustracyjny nałożony został na osoby, które sporadycznie lub wcale nie uczestniczą w życiu publicznym" - pisze RPO. Podkreśla, że w takiej samej sytuacji stawia się zarówno funkcjonariuszy publicznych, jak również podmioty prywatne.

RPO przypomina, że nowa lustracja obejmie "przypuszczalnie kilkaset tysięcy osób", zaklasyfikowanych jako osoby pełniące funkcje publiczne. "Ustawodawca tworząc tak szeroki katalog osób zobowiązanych do złożenia oświadczenia lustracyjnego nie przewidział, iż w ten sposób doprowadzi do zagrożenia podstawowego prawa każdej jednostki do rozpoznania swojej sprawy przez sąd w rozsądnym terminie" - pisze Kochanowski.

Według RPO, nie wiadomo, jakim kryterium kierował się ustawodawca, ustanawiając taki zakres ustawy, "ale z pewnością nie było to kryterium wykonywania władztwa publicznego". Przypomina, że sprawowanie funkcji publicznej wiąże się z realizacją określonych zadań w urzędzie, w ramach struktur władzy publicznej lub na innym stanowisku decyzyjnym w administracji publicznej i w innych instytucjach publicznych.

Kochanowski przywołał wyrok TK z 2006 r., iż określony podmiot sprawuje funkcję publiczną, tylko wtedy, gdy wiąże się to "z podejmowaniem działań wpływających bezpośrednio na sytuację prawną innych osób lub łączy się co najmniej z przygotowywaniem decyzji dotyczących innych podmiotów". Zdaniem Rzecznika, prowadzi to do wniosku, iż doszło do naruszenia zasady demokratycznego państwa prawnego - reguły przyzwoitej legislacji oraz zasady zaufania obywatela do państwa.

RPO podkreśla, że poza sporem jest, iż obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego przez osoby "wykonujące faktycznie władzę publiczną" stanowi dopuszczalną ingerencję w prawo do prywatności. Jednak inaczej wygląda sytuacja w przypadku osób, które nie wykonują w rzeczywistości żadnego "władztwa publicznego", jak np. pracowników sektora prywatnego. Tym samym ustawa ingeruje w prawo do prywatności tej kategorii osób.

RPO przypomniał, że w przypadku niezłożenia w ciągu miesiąca oświadczenia lustracyjnego, fakt ten jest traktowany przez ustawodawcę na równi ze złożeniem niezgodnego z prawdą oświadczenia, a więc stanowi obligatoryjną przesłankę pozbawienia danej osoby pełnionej przez nią funkcji publicznej. "Zastosowana przez ustawodawcę sankcja w postaci utraty pracy bądź prawa wykonywania zawodu z powodu niezłożenia w terminie oświadczenia ma charakter nieproporcjonalny do popełnionego przez osobę zobowiązaną uchybienia i nie uwzględnia stopnia jej zawinienia" - uważa RPO.

Trudno też mu zgodzić się z tezą, iż zgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności są konsekwencje prawne, jakie grożą za niezłożenie oświadczenia - utrata funkcji publicznej oraz zakaz pełnienia takiej funkcji przez lat 10, a w przypadku osób prywatnych - zakaz wykonywania zawodu.

Więcej niż cenzura prewencyjna

RPO przypomina, że według nowej ustawy, w przypadku dziennikarzy oznacza to "wprowadzenie bezwarunkowego zakazu wykonywania zawodu dziennikarza i publikowania przez okres 10 lat" - tak samo jak i wobec dziennikarzy, którzy nie złożyli oświadczenia. Według RPO, jest to "ograniczenie konstytucyjnej wolności wypowiedzi, niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym". "Tego typu podmiotowe wyłączenie korzystania z konstytucyjnej wolności słowa jest bowiem dalej idące niż cenzura prewencyjna; ta zaś z woli ustrojodawcy jest zakazana" - podkreśla Kochanowski.

RPO zwrócił uwagę, że z definicji dziennikarza wynika, iż może nim być praktycznie każdy, kto zajmuje się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowaniem materiałów prasowych. "Każda osoba publikująca na forum (internetowym) wypełnia ustawową definicję dziennikarza, zaś administrator forum wypełnia ustawową definicję redaktora naczelnego. Stawia to przed pytaniem o możliwość zebrania oświadczeń lustracyjnych od osób piszących na forum" - pisze RPO.

Przypomniał, że co do naukowców, wyrok o ich "kłamstwie lustracyjnym", tak jak i niezłożenie oświadczenia, powoduje zakaz publikowania wyników badań naukowych przez 10 lat. "Stanowi to ingerencję w konstytucyjną zasadę wolności nauki i publikowania wyników badań naukowych" - uważa RPO. Jego zdaniem, prowadzi to do naruszenia istoty tej wolności i jest nie do pogodzenia ze standardami demokratycznego państwa prawa.

"Z mocy prawa zakazuje się bowiem jednostce całkowicie korzystania z konstytucyjnego prawa podmiotowego poprzez ustanowienie bezwzględnego zakazu prowadzenia badań naukowych oraz publikacji ich wyników przez okres 10 lat. Pozostaje to w sprzeczności z konstytucyjną wolnością nauki" - dodał RPO.

Nieprecyzyjne pojęcie

Kochanowski podkreślił, że jedyną przesłanką publikowania przez Biuro Lustracyjne IPN katalogów współpracowników służb bezpieczeństwa RPL są dokumenty, z których treści - według oceny IPN - wynika, iż dana osoba była traktowana przez te służby jako tajny informator lub pomocnik przy operacyjnym zdobywaniu informacji, zobowiązała się do dostarczania informacji, realizowała zlecone zadania, a w szczególności dostarczała informacji.

RPO uważa, że w ten sposób "ustawodawca do systemu prawnego wprowadził pojęcie niedookreślone i nieprecyzyjne, które stwarza możliwości jego swobodnej interpretacji przez Biuro Lustracyjne IPN". "IPN dokonując samodzielnej oceny oraz interpretacji treści zachowanych dokumentów, nie musi brać pod uwagę, czy zostały spełnione ustawowe kryteria 'współpracy' z organami bezpieczeństwa państwa" - podkreśla RPO.

Kochanowski przypomniał, że Trybunał uznał już za niewystarczające do uznania kogoś za agenta samo wyrażenie zgody na współpracę - konieczne były "konkretne działania" oraz "rzeczywiste współdziałanie". Według RPO, sformułowania nowej ustawy dopuszczają zaś możliwość, iż w katalogu agentów zostaną umieszczone osoby, "które nie miały świadomości, że są wykorzystywane przez służby bezpieczeństwa (a były przez nie traktowane jako np. tajni informatorzy), a także takie, które nie współpracowały". "Kwestionowany przepis stwarza więc sytuację niepewności obywateli co do obowiązującego prawa" - dodał RPO.

Podkreślił, że decyzję o umieszczeniu kogoś na liście agentów Biuro Lustracyjne "podejmuje samodzielnie, bez uprzedniego wysłuchania osób, których to dotyczy". Orzeczenie sądu lustracyjnego, że dana osoba np. nie była współpracownikiem organów bezpieczeństwa, nie powoduje jednakże wykreślenia opublikowanych informacji z katalogu IPN. W świetle konstytucji, że każdy ma prawo do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, "nie można ocenić tej sytuacji jako zasługującej na aprobatę" - uznał Kochanowski.

Ponadto RPO zwraca uwagę, że osoby które pod rządami starej ustawy uzyskały od IPN status pokrzywdzonego (czyli że nie były agentami w PRL), a które nie złożą w terminie oświadczenia lustracyjnego, zostaną zrównane z "kłamcami lustracyjnym" i będą miały 10-letni zakaz funkcji publicznej. Według RPO jest to niezgodne z konstytucją.

Rzecznik podkreśla, że idea lustracji i rozliczenia z przeszłością nie mogą być kwestionowana. "Zadaniem przyjmowanych regulacji powinno być ucywilizowanie tego procesu, tak, aby prawo do informacji i jawności życia publicznego pozostawało w możliwej zgodzie z wolnością słowa, badań naukowych, a także prawem do ochrony czci i dobrego imienia oraz prawem do sądu w możliwym do zrealizowania rozsądnym terminie" - brzmi konkluzja wniosku RPO do TK.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)