Rozrywka za nasze pieniądze
Marek Pisarski, który obiecywał zainwestowanie 25 mln złotych w chorzowskim
Wesołym Miasteczku, a w końcu pozostawił bez pensji 60 pracowników, zajmuje
się koncepcją wielkiego, 30-hektarowego Parku Rozrywki w Łodzi.
12 tys. złotych zapłaci mu za to Teresa Białecka-Krawczyk, dyrektor miejskiego Biura Promocji, Rozwoju Przedsiębiorczości i Miejsc Pracy. Uważa ona, że dotychczasowe dokonania biznesmena są... gwarancją, że w Łodzi sobie poradzi.
Pisarski był członkiem zarządu spółki tajlandzkiego holdingu, która wydzierżawiła Wesołe Miasteczko - najatrakcyjniejszą część chorzowskiego Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Miała tam sprowadzić urządzenia rozrywkowe warte 25 mln zł. Skończyło się kompletną klapą. W połowie 2002 roku zarządca WPKiW w trybie natychmiastowym wypowiedział umowę dzierżawy.
-_ Zostaliśmy z długami- podsumowuje Krzysztof Pająk, zarządca komisaryczny WPKiW. - _Cała inwestycja spółki pana Pisarskiego to dwie dmuchane zjeżdżalnie, które zresztą zabrali ze sobą.
Sąd Okręgowy w Katowicach w styczniu tego roku uznał, że dzierżawca rażąco nie wywiązał się z umowy i ma zapłacić Wojewódzkiemu Parkowi Kultury i Wypoczynku około 2,7 mln zł z odsetkami.
Dyrektor Białecka-Krawczyk o kłopotach chorzowskiego parku była poinformowana. Na jej prośbę pisemną opinię o Marku Pisarskim 24 czerwca wydało Stowarzyszenie Wystawców Polskich - organizacja przedsiębiorców z branży parków rozrywki.
- To nie podważa moich kwalifikacji- uważa Marek Pisarski. - Chorzów był bardzo pożytecznym etapem mojej działalności, wiele się tam nauczyłem. Porażka nie była moją winą. To nie ja byłem inwestorem, tylko firma Mega Parcs. Inwestor wycofał się z Chorzowa przede wszystkim z powodu nieprzychylności nowego wojewody i dekoniunktury po terrorystycznym ataku na Amerykę. Po artykułach prasowych przestraszyły się banki mające sfinansować przedsięwzięcie.
Marek Pisarski mówi, że negatywna opinia o nim jest niewiarygodna. SWP według niego jest żywotnie zainteresowane storpedowaniem pomysłu Parku Rozrywki. A od wyroku sądu już złożono apelację.
-_ Zarzuty wobec wojewody są niepoważne- komentuje Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody śląskiego. - _Spółka obiecywała cuda, a nie wywiązała się z obietnic. Nie pojawiły się nowe urządzenia, nie płaciła za wodę, prąd.
Zarabiała przez dwa sezony nic nie inwestując. Wojewoda dłużej nie mógł tego tolerować.
-_ Dotąd nie zajmowałem się tą sprawą. Porozmawiam z panią dyrektor, poznam jej argumenty_ - obiecuje wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski.
- Marek Pisarski ma szczęście do prawicy - uważają niektórzy łódzcy politycy. Z Chorzowem zaczynał, gdy wojewodą był Marek Kempski, a zarządcą tamtejszego parku - były minister w rządzie Jerzego Buzka. Wrócił do Łodzi, gdy władzę przejął tu Jerzy Kropiwnicki...
(kow)