Rozpoczęły się rozmowy szefów MSZ Polski, Turcji i Rumunii w Ankarze
• Od konsultacji z szefami MSZ Turcji i Rumunii rozpoczęła się jednodniowa wizyta Witolda Waszczykowskiego w Ankarze
• Należy utrzymać drogę Turcji do członkostwa w UE w przyszłości - podkreślił po spotkaniu szef polskiego MSZ
• Polski minister spraw zagranicznych ma się spotkać również z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem
• Napięcie między zachodnimi stolicami a Ankarą narasta od udaremnionej próby wojskowego zamachu stanu w lipcu
• Waszczykowski zapowiadając swoją wizytę w Turcji określał ją jako "misję rozpoznawczą"
Dialog między UE a Turcją powinien być bardziej intensywny; należy utrzymać drogę Turcji do członkostwa w UE w przyszłości - podkreślił szef MSZ Witold Waszczykowski po konsultacjach z szefami MSZ Turcji i Rumunii w Ankarze.
Waszczykowski powiedział na konferencji prasowej po rozmowach, że Turcja, Rumunia i Polska w różny sposób angażują się w rozwiązanie sporu na Bliskim Wschodzie.
- Problemy, które rodzą się w tym regionie, dotykają bezpośrednio wielu krajów europejskich, a więc olbrzymia fala uchodźców i migrantów. Również te problemy powinny znaleźć odpowiedź. I tę odpowiedź mamy. To jest m.in. porozumienie, jakie zawarła UE z Turcją - powiedział szef MSZ.
W marcu szefowie państw i rządów krajów unijnych zatwierdzili porozumienie z Turcją, na mocy którego wszyscy imigranci, którzy nielegalnie przedostają się do Grecji, mają być odsyłani z powrotem do Turcji. W zamian za ich przyjmowanie UE zgodziła się na odmrożenie rozmów akcesyjnych z Turcją, przekazanie 3 mld euro (w pierwszej fazie) na pomoc dla Syryjczyków mieszkających w Turcji, a także zniesienie wiz unijnych dla Turków.
- W Warszawie uważamy, że te porozumienia powinny być wykonane i zrealizowane. Do tego się zobowiązaliśmy i to jest główna recepta, aby powstrzymać falę uchodźców i migrantów do Europy - podkreślił Waszczykowski.
Zaznaczył, że Polska jest zaangażowana nie tylko w wykonanie tego porozumienia, ale i programy pomocowe dla uchodźców syryjskich.
Waszczykowski podkreślił, że rozmowa dotyczyła m.in. relacji między Turcją a UE. - Uważamy, że te relacje powinny być kontynuowane. Tym bardziej teraz, po tragicznych wypadkach, które miały miejsce w ubiegłym miesiącu. Uważamy, że te relacje powinny być jeszcze bardziej intensywne, dialog powinien być bardziej intensywny, aby utrzymać nasze relacje, drogę Turcji do członkostwa Turcji w UE w przyszłości - powiedział.
Po południu ministrowie mają spotkać się z prezydentem Erdoganem oraz złożyć kwiaty przed uszkodzonym podczas lipcowego puczu budynkiem tureckiego parlamentu.
"Misja rozpoznawcza"
W środę rano Waszczykowski zapowiadał w TVP Info, że podczas rozmów z ministrem Cavusoglu i prezydentem Erdoganem ma zamiar pytać o kierunek, w którym obecnie zmierza turecka polityka. Zaznaczył jednocześnie, że Turcja pozostaje "wiarygodnym partnerem, wiarygodnym członkiem NATO" i Polska nie ma jak dotąd podstaw, aby "kwestionować zachowanie tureckie".
We wtorek szef polskiej dyplomacji mówił, że wyjazd do Turcji to tzw. misja rozpoznawcza. - Chcemy pojechać i na miejscu, wraz z moim kolegą rumuńskim Lazarem Comanescu, porozmawiać z władzami tureckimi, o co chodzi, co się stało, jak wygląda sytuacja bieżąca dzisiaj, jakie są dalsze plany polityki rządu tureckiego, jak oceniają sytuację wokół; jakie jest ich nastawienie w dalszym ciągu do relacji z Unią Europejską i NATO, bo to jest bardzo ważny dla nas problem. Czy Turcy dalej chcą funkcjonować w NATO i realizować postanowienia szczytu natowskiego z Warszawy? Jakie są relacje z Rosją, które w tej chwili nabierają nowego charakteru? - wyjaśniał w Polskim Radiu.
Czwartkowe konsultacje będą drugimi w zapoczątkowanym przez Waszczykowskiego cyklu trójstronnych spotkań polsko-turecko-rumuńskich. Poprzednie miało miejsce 9 czerwca w Warszawie. Jak zaznaczył szef polskiej dyplomacji, spotkanie pierwotnie miało odbyć się w Bukareszcie, ale "ze względu na znane wypadki w Ankarze, w Stambule, zdecydowaliśmy się, że zmienimy miejsce spotkania na Ankarę".
Zamach stanu w Turcji
Napięcia między zachodnimi stolicami a Ankarą narastają od 15 lipca, kiedy to w Turcji doszło do udaremnionej próby wojskowego zamachu stanu. W reakcji na nieudany pucz władze zatrzymały, zwolniły lub zawiesiły w obowiązkach dziesiątki tysięcy ludzi z powodu ich rzekomych powiązań z zamachowcami. Przywódcy wielu państw europejskich i USA wyrazili zaniepokojenie represjami i czystkami prowadzonymi przez Erdogana.
Zdaniem władz w Ankarze, UE i kraje zachodnie nie okazały Turcji należytego wsparcia i solidarności po puczu. Rzecznik Erdogana Ibrahim Kalin oświadczył w sierpniu, że w tej sytuacji Ankara ma prawo "szukać innych opcji" współpracy wojskowej, poza NATO. Na początku sierpnia turecki minister ds. europejskich Omer Celik ostrzegł ponadto, że jego kraj przestanie realizować porozumienie z UE w sprawie odsyłania migrantów, jeśli Unia nie wyznaczy konkretnego terminu zniesienia wiz dla obywateli Turcji.
Do ocieplenia stosunków doszło natomiast między Turcją a Rosją. Rosyjski prezydent Władimir Putin i Erdogan spotkali się 9 sierpnia w Petersburgu po przeszło półrocznym kryzysie w stosunkach między krajami, który został spowodowany zestrzeleniem przez turecki myśliwiec rosyjskiego bombowca na pograniczu turecko-syryjskim. Przywódcy Rosji i Turcji postanowili m.in. wznowić współpracę w walce z Państwem Islamskim (IS) i innymi ugrupowaniami dżihadystycznymi.
Z Ankary Marceli Sommer