Nastroje frustracji z powodu cierpień bratniego narodu afgańskiego, spowodowanych wojną i amerykańskimi bombardowaniami, ustąpią na ten czas miejsca zwyczajowemu świętu modlitwy i abstynencji, po których nagrodą dla wiernych będą wielkie uczty.
Chociaż Waszyngton nie zapowiadał osłabienia nacisku militarnego w Afganistanie, wśród muzułmanów na świecie - jak piszą agencje - panuje przekonanie, że Amerykanie ograniczą bombardowania.
Rządy krajów islamskich i przywódcy religijni ostrzegli Waszyngton, że kontynuowanie w czasie Ramadanu równie intensywnych jak dotąd bombardowań Afganistanu może mieć "fatalne konsekwencje".
Świat muzułmański, który często oskarża Stany Zjednoczone o prowadzenie wojny przeciwko islamowi, a nie przeciwko talibom, w praktyce będzie okazywał swoją solidarność za pomocą modłów i zbiórek pieniężnych na rzecz "afgańskich braci".
Dla islamskich integrystów Ramadan będzie okresem "dżihadu", świętej wojny, na wzór tej, którą Mahomet rozpoczął w roku 624, kiedy to podczas Ramadanu wydał pierwszą wojnę "wrogim plemionom" okupującym święte miasto Mekkę w dzisiejszej Arabii Saudyjskiej.(jd)
