Rozpoczął się proces apelacyjny ws. zakażeń żółtaczką
Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu rozpoczęła się rozprawa apelacyjna w procesie oskarżonych o spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego ponad 130 pacjentów stacji dializ w Ostrowie Wlkp.
03.03.2009 | aktual.: 03.03.2009 15:26
W latach 2005-2006 żółtaczką typu C zakaziło się tutaj 53 pacjentów. Sąd odczytał ponownie akt oskarżenia, a później wysłuchał zeznań b. ordynatora stacji. Sąd rozpatruje tę sprawę ponownie. We wrześniu 2007 r. oskarżona b. pielęgniarka stacji Renata R. i b. ordynator Stanisław T. zostali skazani na kary 3 lat i 2,5 roku więzienia. Prokuratura zarzucała im sprowadzenie niebezpieczeństwa zagrożenia epidemiologicznego dla wielu osób. Sąd zdecydował także, że oboje nie mogą wykonywać swoich zawodów przez siedem lat.
Po odwołaniu się oskarżonych łódzki Sąd Apelacyjny uchylił w części wyrok i orzekł, że sprawa ma być rozpatrzona przez kaliski sąd ponownie. Sąd podzielił wątpliwości obrony, która zwracała uwagę, że w pierwszej instancji sąd oparł się jedynie na opinii jednego biegłego. To - jak twierdziła obrona - za mało, aby wydawać końcowy wyrok.
Sąd przyznał, że dopuszczenie do rozprawy kolejnego biegłego, tym razem epidemiologa, o którego wnioskowała obrona, mogło dać odpowiedzi na szereg wątpliwości co do sposobu szerzenia się choroby, dać odpowiedź, dlaczego to było zakażenie tylko żółtaczką typu C. Sąd nie kwestionował jednocześnie, iż w stacji dializ były uchybienia związane z nieprzestrzeganiem zasad higieny i aseptyki. Podkreślił, że Sąd Apelacyjny nie wykazał jednak, czy był związek przyczynowy między tymi zaniedbaniami, a tym co się wydarzyło w stacji.
W maju ubiegłego roku kaliski sąd powołał biegłych z zakresu wirusologii, których opinia ma pomóc w wyjaśnieniu wątpliwości obrony. Sąd przesłucha ich w czwartek. Były ordynator stacji stwierdził, że w wyniku zarzucanych mu czynów nie mogło dojść do zakażeń. Na tym samym sprzęcie byli dializowani m.in. pacjenci z Konina, którzy nie zakazili się żółtaczką - uzasadniał swoją opinię. Stanisław T. podkreślał, że jest niewinny i będzie dążył przed sądem do pełnej rehabilitacji.
Do zakażeń doszło w okresie od grudnia 2005 roku do lipca 2006 r. W postępowaniu przygotowawczym śledczy uznali, że Renata R. m.in. wykonywała zabiegi dializ bez użycia jednorazowych rękawiczek i ponownie wpuszczała krew po badaniach do krwioobiegu chorych oraz nie wymieniała rurek kapilarnych w jonometrze (urządzenie do badania poziomu elektrolitów w organizmie). Ordynatora oskarżono o podobne czyny, będące rezultatem braku nadzoru nad personelem.