Rozpętał wojnę z muzułmanami. Szwecja wyrzuca prowokatora z Iraku
Iracki uchodźca Salwan Momika, który w pobliżu meczetu w Sztokholmie zniszczył Koran, czym ściągnął na Szwecję gniew muzułmanów, zostanie deportowany z kraju. Aktywista zapiera się, że nie opuści granic: - Umrę tu.
Salwan Momika deklaruje się zagorzałym chrześcijaninem, walczącym z islamem. Twierdzi, że Koran powinien zostać zakazany. 37-latek z Iraku w 2014 r. założył partię, ale po nieudanej walce o władzę opuścił kraj i uciekł do Europy. Otrzymał czasowe zezwolenie na pobyt w Szwecji, a kilka lat potem sprowadził na nordycki kraj gniew muzułmanów z całego świata. W pobliżu meczetu w Sztokholmie prowokator podeptał księgę Koranu, a następnie podpalił kilka stron. To zapoczątkowało falę protestów.
Doszło do tego, że Szwecja, która od 2016 roku utrzymywała 3 stopień zagrożenia terrorystycznego, w obawie przed realnym atakiem musiała podnieść poziom alarmu. Tymczasem Momika dalej prowokował i podjudzał przez kolejne akcje z Koranem.
Szwecja deportuje Irakijczyka
Jak donosi "Aftonladet", Sztokholm nie przedłużył uchodźcy zezwolenia na pobyt w kraju. Salwan Momika może przebywać na terenie Szwecji tylko do 16 kwietnia 2024 roku. Po tym czasie ma zostać deportowany, co potwierdza Jesper Tengroth, rzecznik szwedzkiego urzędu imigracyjnego. Służby nałożyły też na Irakijczyka 5-letni zakaz powrotu do Szwecji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie mam zamiaru opuszczać Szwecji. Będę żył i umrę w tym kraju. Władze imigracyjne popełniły poważny błąd. Podejrzewam, że za tą decyzją kryją się ukryte motywy polityczne - skomentował sprawę Momika w rozmowie z SVT. Uchodźca, który obawia się tortur po powrocie do Iraku, złożył odwołanie. Sąd jednak utrzymał w mocy decyzję urzędu.
Źródło: "Aftonbladet", SVT