Rozpad ZSRR wpłynął na przyrodę
Społeczno-ekonomiczne zmiany, do których doszło po rozpadzie ZSRR, wpłynęły też na przyrodę tego regionu, powodując zmiany w populacjach niedźwiedzi, wilków, rysi, dzików i innych dużych gatunków - piszą naukowcy w "Conservation Biology".
20.01.2015 | aktual.: 20.01.2015 18:41
Po rozpadzie ZSRR w 1991 r. większość gatunków dużych ssaków żyjących dotychczas na terenie Rosji doświadczyła spadku liczebności. Prawdopodobną przyczyną były polowania i zaniedbania związane z egzekwowaniem prawa ochrony przyrody - podejrzewają autorzy badania, Eugenia Bragina z University of Wisconsin-Madison i jej zespół, która analizowała trendy dotyczące populacji ośmiu dużych gatunków ssaków na terenie Rosji.
Naukowcy uwzględnili dane z lat 1981-2010, czyli okresu poprzedzającego rozpad ZSRR, i następującego tuż po nim. Dane pochodzą z corocznego monitoringu 50 tys. fragmentów lasu i zbierane są w prowadzonej od lat Bazie Danych Rosyjskiej Agencji Monitoringu Zwierzyny Łownej.
- Znaleźliśmy dowody, że na początku lat 90., tuż po rozpadzie ZSRR, w większości regionów Rosji jednocześnie doszło do spadku liczebności dzika, niedźwiedzia brunatnego i łosia - informuje Bragina, cytowana na stronie BBC. - Wszystkie te trzy gatunki są bardzo różne, mają też odmienne wymagania siedliskowe - dodaje.
Badaczka zaznaczyła, że spadek liczebności nie był wynikiem zakłóceń w jednym, określonym rodzaju siedliska. - Np. łoś preferuje rozrastające się lasy, gdzie znajdzie do ogryzania dużo młodych drzew. Z kolei dziki uwielbiają tereny rolnicze i rośliny, które myśliwi z ZSRR sadzili specjalnie dla nich - mówi.
Bragina zauważyła, że mimo bardzo różnych ekologicznych wymagań, u każdego z tych trzech gatunków odnotowano spadek liczebności, przypadający na okres rozpadu Związku Radzieckiego.
Dodała, że skutki szoku społeczno-ekonomicznego, odczuwalnego w całym regionie, różne gatunki odczuły to na różne sposoby. - W przypadku dzika była to prawdopodobnie strata roślin, na których dotychczas mogły żerować, gdyż zrzeszenia myśliwych zarzuciły wówczas te uprawy - mówi.
Badania populacji ośmiu gatunków dużych ssaków w Rosji w latach 1981-2000 pokazują, że niemal nie było wyjątków - zauważają autorzy badania. - Tylko w przypadku jednego gatunku odnotowano wzrost: szarego wilka - mówi dr Bragina.
Dodaje, że populację tego drapieżnika w ZSRR kontrolowano i istniały tam wówczas inicjatywy związane z polowaniem na niego. - Ale oczywiście w czasie zamieszania związanego z przemianami ludzie mieli na głowie inne rzeczy - zaznacza.
Autorzy badania podejrzewają, że zwiększenie się populacji wilka (która w ciągu dekady po rozpadzie ZSRR wzrosła o 150 proc.), mogło się przyczynić do spadku populacji łosia.
Do prawdopodobnych powodów spadku liczebności populacji w latach 90. należy kłusownictwo i erozja mechanizmów, które wcześniej zapewniały przestrzeganie prawa ochrony przyrody - twierdzą autorzy badania.
Z analizy danych wynika, że w kolejnej dekadzie dla niektórych populacji dużych drapieżników los się odwrócił. - Dziś widzimy, że populacja dzików w Rosji jest większa, niż była w 1991 r. W pewnym momencie zmalała i straciliśmy około połowy populacji w latach 90. Ale to gatunek, który łatwo się dostosowuje. Dlatego po kilku latach znalazły nowe źródła pokarmu, zdołały jakoś przetrwać i dziś mają się nieźle - mówi Bragina.
Oznaki poprawy widać też u innych gatunków, np. saren czy niedźwiedzi.
Są jednak gatunki, które nie wyszły z kryzysu, choćby ryś euroazjatycki. Naukowcy zauważyli jednak, że trend związany z pogarszaniem kondycji tego gatunku był bardzo długotrwały i nie powinno się go wiązać ze społecznymi czy ekonomicznymi konsekwencjami wydarzeń w tym kraju z lat 90.
Dr Bragina dodaje, że kiedy w jakimś kraju dochodzi do tak wielkiej zmiany, musi się ona odbić i na przyrodzie. - Oczywiście, kiedy gwałtownie wzrasta ubóstwo, jak było w Rosji w latach 90., ludzie nie mają za co dbać o zarządzanie środowiskiem. Sądzę, że właśnie w takim momencie międzynarodowe grupy zajmujące się ochroną środowiska powinny zwrócić uwagę i rozważyć sposoby, jakimi można chronić środowisko. W innym przypadku może się okazać, że ikoniczne gatunki zostały poważnie zagrożone - mówi.