"Rozpad koalicji raczej przesądzony"
Zdaniem szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, koalicja rządząca wkrótce się rozpadnie, podzielona m.in. w sprawie wysłania polskich żołnierzy do Afganistanu. Przeciwnego zdania jest lider Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski, który uważa, że przedterminowych wyborów nie będzie.
16.09.2006 | aktual.: 16.09.2006 16:20
Obaj liderzy przyjechali do Sosnowca na wiec inaugurujący kampanię wyborczą 22 ugrupowań lewicowych i centrowych, które w woj. śląskim zawarły koalicję.
"Rozpad koalicji raczej przesądzony"
Minister obrony Radosław Sikorski zapowiedział w czwartek w Stanach Zjednoczonych, że Polska zwiększy swoje zaangażowanie w Afganistanie w lutym 2007 r. do około 1000 żołnierzy (obecnie misję pełni 100 polskich żołnierzy). Premier Jarosław Kaczyński, jeszcze podczas pobytu w USA, powiedział w wywiadzie dla telewizji TVN, że decyzja w tej sprawie została "podjęta już dawno". Podkreślił, że jego rozmowy w Stanach Zjednoczonych nie miały z nią żadnego związku.
Zaakceptowanie przez Giertycha i Leppera decyzji Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wyjazdu polskich wojsk do Afganistanu oznaczałoby, że Giertych i Lepper całkowicie skapitulowali. Do tego pewnie nie dojdzie, więc będą przedterminowe wybory. Rozpad koalicji raczej jest przesądzony - powiedział dziennikarzom Olejniczak.
Zaznaczył, że szefowie LPR i Samoobrony zgłaszają różne żądania, których nie chce spełnić ich partner koalicyjny. "Zbyt wiele dzieli koalicjantów, a przed zawarciem porozumienia nie uzgodniono wielu spraw" - mówił Olejniczak.
"Ludzie związani zawłaszczeniem państwa"
Z kolei Marek Borowski, pytany o losy koalicji, odpowiedział dziennikarzom: Będziemy się męczyć jeszcze trzy lata. Te wszystkie podrygi, pohukiwania nie doprowadzą do rozpadu tej koalicji. Ci ludzie są związani ze sobą bardzo prostym interesem - mianowicie zawłaszczeniem państwa, obsadzeniem wszystkich stanowisk swoimi kolegami, z reguły mało kompetentnymi. To jest strasznie silna więź - powiedział.
Jego zdaniem, koalicji nie podzieli także decyzja o wysłaniu wojsk do Afganistanu. Dodał, że Andrzej Lepper stanowczo sprzeciwiał się wysyłaniu polskich żołnierzy do Iraku, a od roku w tej sprawie "jest łagodny jak baranek". Z Afganistanem będzie tak samo. U Andrzeja Leppera nic nie wynika z przekonań, a wszystko wynika z dużego ucha, które nastawia na głos społeczny - powiedział Borowski. O samym zwiększeniu polskiego kontyngentu w Afganistanie lider SdPl powiedział, że jest to "niepotrzebne".
Decyzję o zwiększeniu polskiego kontyngentu w Afganistanie generalnie popiera za to szef Partii Demokratycznej demokraci.pl Janusz Onyszkiewicz, także obecny w Sosnowcu na wiecu centrolewicy.
Brak debaty i "niejasne" kulisy
Samo członkostwo w NATO nie zmusza nas oczywiście, żebyśmy w tej akcji brali udział, ale myślę, że jeżeli chcemy istotnie odgrywać znaczącą rolę w tym sojuszu i z tej znaczącej roli czerpać bardzo jasne korzyści polityczne i nie tylko polityczne, to musimy pokazywać, że jesteśmy gotowi do działań z innymi, działań w tych sprawach, które sojusz uznaje za niesłychanie ważne - powiedział.
Podkreślił, że od takich decyzji zależy to, czy operacja w Afganistanie zakończy się sukcesem. Jego zdaniem, misja w Afganistanie nie musi być bardziej niebezpieczna od tej w Iraku. Onyszkiewicz podkreślił, że - mimo generalnej aprobaty - "bardzo niepokoi sposób, w jaki to zostało przeprowadzone". Chodzi przede wszystkim o brak debaty na ten temat.
Olejniczak uznał sposób podjęcia decyzji za "trochę dziwny", a jej kulisy za "niejasne". O wysłaniu wojsk za granicę powinien decydować rząd i prezydent, a wszystko odbywać się przy otwartej kurtynie - mówił. SLD będzie domagał się sejmowej debaty na temat wyjazdu polskich wojsk do Afganistanu i powrotu żołnierzy z Iraku - zapowiedział Olejniczak. Okres pobytu żołnierzy w Iraku się skończył - uważa szef Sojuszu.