Rozmowa Sikorskiego z Łukaszenką była błędem?
Sytuacja wokół Związku Polaków na Białorusi, to oczywiste fiasko polityki zagranicznej Polski - uważa białoruski politolog polskiego pochodzenia Jarosław Romanczuk, którego opinię przytacza rosyjski dziennik "Kommiersant".
05.03.2010 | aktual.: 05.03.2010 16:07
- Główny błąd polegał na tym, że minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski zgodził się na zakulisowe rozmowy z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką - ocenił Romanczuk. Jego zdaniem, "białoruski prezydent jest mistrzem w tym, by obiecywać w toku takich negocjacji wszystko, a potem nic nie robić".
- Już nie raz sparzył się na tym Kreml, a Sikorskiego Łukaszenka kładzie na łopatki lewą ręką - dodał politolog należący do ZPB.
"Kommiersant" zauważa, iż "skandale wokół polskiej wspólnoty silnie pogorszyły stosunki między Warszawą i Mińskiem, a Bruksela za jeden z warunków normalizacji relacji z Białorusią wymienia uznanie przez oficjalny Mińsk ZPB Andżeliki Borys". Gazeta odnotowuje też, że Rada Miejska Krakowa uznała Łukaszenkę za persona non grata, oskarżając go o brutalne łamanie praw człowieka. "Kommiersant" dodaje, że przykład z Krakowa wziął Słupsk, który zrezygnował ze współpracy z białoruskim Grodnem.