Rozłam w Demokratycznej Partii Rosji
Byłemu premierowi Michaiłowi Kasjanowowi nie
udało się stanąć na czele Demokratycznej Partii Rosji (DPR).
Uniemożliwiła mu to część aktywistów DPR, doprowadzając w sobotę
do rozłamu w tej jednej z najstarszych formacji politycznych w
kraju.
17.12.2005 | aktual.: 17.12.2005 20:47
Kasjanow zapowiedział na początku grudnia, że zamierza objąć stery w Demokratycznej Partii Rosji, a następnie przystąpić do budowy wokół niej szerokiej koalicji ugrupowań demokratycznych, która rzuci wyzwanie Kremlowi w wyborach parlamentarnych w 2007 roku i prezydenckich w 2008 roku.
Wyboru Michaiła Kasjanowa na przewodniczącego DPR miał dokonać nadzwyczajny kongres partii, zwołany w sobotę w Moskwie. Jednakże w ostatniej chwili inicjatywę przechwycili przeciwnicy byłego premiera, którzy - przy zakulisowym poparciu Kremla - na stanowisko szefa partii wysunęli kandydaturę Siergieja Bogdanowa, jednego z jej dotychczasowych liderów.
W sobotę nad ranem zwolennicy Bogdanowa zajęli salę w Domu Związków, w centrum Moskwy, gdzie miał się zebrać kongres. W tej sytuacji stronnicy Kasjanowa przenieśli obrady do sali koncertowej hotelu Izmajłowo, na obrzeżach stolicy.
Ostatecznie okazało się, że większość delegatów - 225 osób, reprezentujących 47 republik i regionów Federacji Rosyjskiej - pozostała w Domu Związków. Za Kasjanowem poszło tylko 149 delegatów z 32 regionalnych struktur DPR. W efekcie nowym liderem DPR został Siergiej Bogdanow.
Odpowiedzialnością za spowodowanie rozłamu w Demokratycznej Partii Rosji Michaił Kasjanow i popierająca go przywódczyni liberalnej partii Nasz Wybór Irina Chakamada obarczyli Kreml. Ta druga oświadczyła wręcz, że część delegatów została przekupiona.
Niektórzy delegaci powiedzieli dziennikarzom w hotelu Izmajłowo, że w nocy z piątku na sobotę oferowano im pieniądze za poparcie Bogdanowa. Mnie jako liderowi regionalnego oddziału ok. godz. 7 zaproponowano 10 tys. dolarów, ale nasza organizacja za dziesięć tysięcy się nie sprzedaje- oznajmił Michaił Karatunow, przywódca DPR w Republice Ałtajskiej.
O "bezprecedensowych naciskach", wywieranych na delegatów kongresu DPR, pisał też w piątek dziennik "Wiedomosti", według którego w operacji tej uczestniczyli deputowani z prokremlowskiej partii Jedna Rosja - Aleksandr Chinsztejn, Siergiej Żytinkin i Franz Klincewicz.
Ten ostatni - jak podały "Wiedomosti" - miał powiedzieć dwóm przywódcom DPR, że z Kasjanowem partia nie ma szans na uzyskanie rejestracji, a bez niego w 2007 roku może pokonać 10-procentowy próg wyborczy i wejść do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu.
Kasjanow ocenił, że wydarzenia ostatnich dni dowodzą, iż Rosja "stacza się w otchłań". Jeśli nie zewrzemy naszych szeregów i nie zaczniemy mówić o naszych prawach, to bardzo szybko wszyscy się tam znajdziemy - powiedział b. premier.
Demokratyczna Partia Rosji uważana jest za relikwię rosyjskich demokratów. Powstała w maju 1990 roku jako alternatywa wobec Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). To właśnie DPR w 1991 roku wysunęła kandydaturę Borysa Jelcyna na prezydenta Rosji.
Swój największy sukces odniosła w 1993 roku, gdy w wyborach do Dumy pokonała 5-procentowy próg wyborczy i wprowadziła do izby niższej parlamentu 15 deputowanych. Później przyszła seria porażek, w wyniku których Demokratyczna Partia Rosji pogrążyła się w głębokim kryzysie. W czerwcu 2005 roku u jej sterów stanął Aleksandr Połowinkin, były sekretarz Kasjanowa.
47-letni Kasjanow kierował rządem w latach 2000-04, w czasie pierwszej kadencji prezydenckiej Putina. Został odwołany na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, w których Władimir Putin zapewnił sobie reelekcję.
Kasjanow jako jedyny przedstawiciel władz Rosji wystąpił w obronie byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego, gdy ten w październiku 2003 roku został wtrącony do więzienia. Teraz należy do najgłośniejszych krytyków Putina, któremu zarzuca restaurację systemu radzieckiego.
Nazwisko byłego premiera figuruje w aktach śledztwa w sprawie bezprawnej prywatyzacji służbowej rezydencji, wszczętego przez Prokuraturę Generalną Rosji wkrótce po tym, gdy Kasjanow zapowiedział powrót do wielkiej polityki.
Jerzy Malczyk