Rozchodzą się drogi Berlusconiego i Finiego
Po miesiącach sporów i napięć coraz bliżej definitywnego rozłamu między założycielami rządzącej we Włoszech partii Lud Wolności - premierem Silvio Berlusconim i przewodniczącym Izby Deputowanych Gianfranco Finim.
Podczas czwartkowego posiedzenia kierownictwa ugrupowania, wyłącznie z udziałem zwolenników szefa rządu, zredagowano projekt deklaracji, w której mowa jest o utracie zaufania do Finiego i gdzie znalazł się apel do niego, by ustąpił ze stanowiska szefa niższej izby parlamentu.
Gianfranco Finiego, niegdyś lidera prawicowego Sojuszu Narodowego, który został rozwiązany i utworzył wraz z partią premiera Forza Italia Lud Wolności, popiera około 30 parlamentarzystów. Utworzą oni w parlamencie własne koło.
Zasadniczym powodem sporu była kierowana wielokrotnie przez Finiego krytyka pod adresem rządu i koalicji, zwłaszcza zaś surowej polityki imigracyjnej Ligi Północnej. Oliwy do ognia szef Izby dolał przed kilkoma dniami, gdy wyraził opinię, że osoby objęte śledztwem powinny zrezygnować ze stanowisk politycznych, co było jednoznaczną aluzją do kilku wiceministrów i polityków koalicji, w sprawie których wszczęto dochodzenie.
Stanowisko Finiego uznawano od dawna we frakcji premiera za prowadzenie własnej polityki, co jest niedopuszczalne w przypadku przewodniczącego parlamentarnej izby.
Powtórzono to w czwartkowym stanowisku Ludu Wolności, w którym znalazło się następujące stwierdzenie: "Nie zdarzyło się nigdy, by trzecia osoba w państwie objęła rolę polityczną jako opozycja krytykując w zgodzie z lewicą".
Premier Silvio Berlusconi zapewnił, że przesądzone już wyjście zwolenników szefa Izby Deputowanych z klubu partii Lud Wolności nie zagrozi rządowi, który, jak stwierdził, jest silny i trzyma się mocno.
Gianfranco Fini nie zamierza ustępować ze stanowiska przewodniczącego Izby.