PolskaRotfeld: UE to nie przedsiębiorstwo

Rotfeld: UE to nie przedsiębiorstwo

Unia Europejska boryka się z kryzysem politycznym i jest w impasie - powiedział minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld, otwierając Naradę Ambasadorów RP. Unia Europejska to nie wielonarodowe przedsiębiorstwo, któremu wystarczą sprawni menadżerowie, ale wielki, unikalny projekt polityczny wymagający przywództwa. Takiego przywództwa zabrakło - dodał gospodarz dorocznego spotkania szefów polskich placówek zagranicznych, które rozpoczęło się w Warszawie.

Rotfeld: UE to nie przedsiębiorstwo
Źródło zdjęć: © PAP

27.06.2005 | aktual.: 27.06.2005 13:28

Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że Narada Ambasadorów przypada w okresie ważnych wydarzeń w Polsce i Europie. Przypomniał, że za kilka tygodni odbędą się wybory parlamentarne i prezydenckie, po których zmieni się rząd. Rotfeld zaznaczył, że zależy mu na tym, żeby działania w polityce zagranicznej i dyplomacji w żadnej mierze nie wpisywały się w kampanię wyborczą. Interes narodowy - podkreślił minister - nakazuje traktowanie polityki zagranicznej w sposób ponadpartyjny. Tylko tak - dodał - zapewnić można skuteczność i ciągłość polityki zagranicznej.

Pierwszy rok polskiej obecności w UE to wspólny sukces nas i całej Unii - powiedział minister, ale zaznaczył, że po odrzuceniu unijnej konstytucji przez Francję i Holandię i fiasku ostatniego szczytu w Brukseli, UE musi stawić czoła "kryzysowi, impasowi i brakowi koncepcji". Narodowe egoizmy wypierają te wartości, które legły u podstaw UE - podkreślił.

Na ostatnim szczycie UE w Brukseli zabrakło "planu B", ale wielu polityków jest przekonanych, że Unii jest potrzebny taki plan, czyli debata i dialog - uważa minister spraw zagranicznych. On sam dodaje do tego jeszcze "działanie odważne i z wyobraźnią". Liczy, że podejmowane wewnątrz Unii działania będą kierowane zasadą solidarności. Według ministra, trzeba się zastanowić, jak przybliżyć Unię obywatelom, jak doprowadzić do tego, by stała się bliska, czytelna, przejrzysta i zrozumiała.

Według Rotfelda, Unia musi przemyśleć, jak sprawić, by podejmowanie decyzji było przejrzyste i zrozumiałe dla Europejczyków, by nie powstawały takie mity, jak ten o "polskim hydrauliku", wykorzystywany we Francji w czasie kampanii przed referendum dotyczącym Konstytucji Europejskiej.

Aby wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa UE była skuteczna, musi być spójna i oparta na konsensusie - podkreślił szef polskiej dyplomacji Adam Daniel Rotfeld. Według niego, decyzje dotyczące unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa powinny być podejmowane po szerokiej debacie, w której uwzględniane będą zdania krajów niedawno przyjętych do UE.

Rotfeld uważa, że w unijnej polityce wobec Rosji i Ukrainy Polska ma "naturalne prawo" oczekiwać, że jej stanowisko będzie uwzględniane. Wynika to - dodał Rotfeld - nie tylko z naszego sąsiedztwa z tymi krajami i doświadczeń historycznych, ale przede wszystkim z pogłębionej wiedzy, czym był system komunistyczny i na czym polegają dylematy transformacji w krajach postkomunistycznych. Szef polskiej dyplomacji zapewnił, że Polska będzie zabiegać o to, aby z programu wewnątrzunijnej debaty nie wykreślono dyskusji o stosunkach z Ukrainą i perspektywie członkostwa dla tego kraju.

Nowością jest zaproszenie na tegoroczną naradę gości zagranicznych. Z ambasadorami spotkają się dziś ministrowie spraw zagranicznych Francji - Philippe Douste-Blazy, Niemiec - Joschka Fischer oraz minister ds. europejskich Wielkiej Brytanii - Douglas Alexander. Otwierając naradę Rotfeld poinformował, że ministrowie dotrą do Warszawy w ciągu dnia, z tym, że każdy o innej porze.

W dobie globalizacji Unia Europejska musi wykazać się odwagą- ocenił Douglas Alexander. Jego zdaniem, "polityka dyktowana strachem i protekcjonizmem gospodarczym" nie pomoże Unii w stawieniu czoła wyzwaniom, jakie przed nią stają, np. w sprostaniu konkurencji gospodarczej ze strony intensywnie rozwijających się państw azjatyckich.

Według Alexandra, wiele trosk Europejczyków wynika ze statystyk gospodarczych oraz wzrastającego w Europie bezrobocia. Obawy te - podkreślił - odegrały rolę w odrzuceniu przez Francuzów i Holendrów konstytucji europejskiej.

Priorytetem rozpoczynającego się 1 lipca brytyjskiego przewodnictwa w UE, będzie zajęcie się przyczynami bezrobocia w Europie i uelastycznienie europejskiego rynku pracy- zapowiedział brytyjski minister. W jego opinii, Europa nie może pozwolić sobie na opóźnienia w reformie unijnego budżetu i musi doprowadzić do racjonalnego wydatkowania wspólnotowych pieniędzy. Alexander podkreślił, że obecnie 40% budżetu UE przeznaczane jest na wsparcie rolnictwa, a tylko 5% na tworzenie nowych miejsc pracy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)