Rotfeld: nie przeceniałbym wypowiedzi Borrella
Nowy szef MSZ Adam Daniel Rotfeld powiedział w Radiu Zet, że nie należy przeceniać i przywiązywać nadmiernej wagi do wypowiedzi szefa Parlamentu Europejskiego Josepa Borrella na temat roli Polski w sprawie Ukrainy i Iraku.
06.01.2005 | aktual.: 06.01.2005 11:43
Środowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że nowy szef PE, występując pod koniec grudnia 2004 roku w Fundacji Foro Nueva Economia w Madrycie, "skrytykował Polskę za rolę w Iraku i na Ukrainie".
W e-mailu, który polscy eurodeputowani otrzymali 28 grudnia z MSZ za pośrednictwem Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, czytamy m.in.: Borrell po raz enty w sposób niewybredny zaatakował Polskę. Cytuję: "Polsce jest bliżej do Ukrainy niż do innych członków UE" (w kontekście wątpliwości, czy RP dokona ratyfikacji). (...) Borrell nawiązał również w swej wypowiedzi do podziału UE ws. akcji militarnej w Iraku stwierdzając, że "jeśli ktoś odwiedzi Polskę, zrozumie dlaczego chciała wziąć w niej udział".
Rotfeld powiedział w Radiu Zet, że Borrell sam się od tej wypowiedzi zdystansował, zarówno w rozmowie z prezydentem , jak i zwołując konferencję prasową.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski poinformował, że Borrell zadzwonił do niego z wyjaśnieniami, iż nie krytykował publicznie Polski za jej rolę w Iraku i na Ukrainie.
Zdaniem Rotfelda, gdyby Borrell rzeczywiście tak myślał, to raczej wystawiałby sobie świadectwo "prowincjonalnego podejścia do spraw Europy". Dla ministra ważne jest, że Borrell zdystansował się od tego, tzn. uważa, że "tak nie powinno się prezentować stanowiska, kiedy się jest przewodniczącym parlamentu".
Rotfeld uważa, że polscy eurodeputowani nie powinni podejmować żadnych kroków w celu odwołania szefa PE, za jego wypowiedź. "Dałoby to świadectwo naszego prowincjonalizmu" - uznał. Liga Polskich Rodzin w liście otwartym do Borrella zaapelowała do niego o rezygnację z funkcji przewodniczącego PE.
Adam Daniel Rotfeld, dotychczasowy zastępca szefa polskiej dyplomacji, został nowym ministrem spraw zagranicznych. Zastąpił Włodzimierza Cimoszewicza, który został wybrany na marszałka Sejmu. (sm)