Rosyjskie wojsko rozpędziło chmury nad Moskwą
Jak co roku, 9 maja odbyła się defilada wojskowa na Placu Czerwonym. Paradzie, która trwała godzinę, towarzyszyła piękna, słoneczna pogoda. Stało się tak za sprawą sił powietrznych, które przy użyciu specjalnych reagentów, rozpylonych dzień przed defiladą z samolotów An-12 i An-26, rozpędziły deszczowe chmury w rejonie Moskwy.
W tym roku pogoda zaskoczyła Moskwian i po kilku słonecznych dniach nadeszło gwałtowne ochłodzenie. We wtorek 9 maja niespodziewanie spadł pierwszy od miesiąca śnieg. Nie utrzymał się zbyt długo, ponieważ termometry w dzień wskazywały 10 stopni, a w środę rano słupki rtęci podskoczyły do 15 stopni.
Rosjanie dysponują całym arsenałem środków zapobiegawczych. Maszyny wyposażone w specjalne urządzenia AN-12, AN-26 czy Ił-18 startują z podmoskiewskiego lotniska Czkałowskij. Gdy są na wysokości 8000 metrów, uwalniają na chmury 25 ton suchego lodu i 1, 2 tysiąca ciekłego azotu. Rozprowadzany w powietrzu lód i ciekły azot są niegroźne dla środowiska. Jednak każda ingerencja w pogodę powoduje reakcję, a sam brak opadów jest niebezpieczny.
Rosja nie jest jedynym krajem sterującym pogodą. Pionierem w modyfikowaniu pogody są Chiny, które w ten sposób ograniczają przede wszystkim skutki suszy. Natomiast w 2010 roku na Dzień Zwycięstwa prezydent Janukowycz powiedział do ministra obrony: "Niech pan pomyśli nad tą kwestią, mówię o tym poważnie. I jeśli okaże się to niezbędne, należy podjąć wszelkie konieczne środki, popracować z uczonymi. Istnieją takie praktyki, które nie dopuszczają złej pogody, więc zajmijcie się tym problemem".
Zobacz więcej w serwisie pogoda.