Rosyjskie MSZ: niektórzy liderzy odchodzą od ustaleń z Genewy ws. Syrii
Wypowiedzi niektórych zachodnich przywódców o możliwości rozwiązania syryjskiego konfliktu poza Radą Bezpieczeństwa ONZ stanowią odejście od naszych ustaleń ze spotkania w Genewie poświęconego Syrii - powiedział wiceszef rosyjskiego MSZ Giennadij Gatiłow.
25.07.2012 | aktual.: 25.07.2012 10:20
W wywiadzie dla agencji ITAR-TASS dyplomata oświadczył, że uczestnicy genewskiego spotkania grupy działania ds. Syrii ustalili 30 czerwca, iż "wszyscy zewnętrzni gracze (zaangażowani w rozwiązanie syryjskiego kryzysu) będą działać w sposób skoordynowany i we współpracy zarówno z władzami, jak i opozycją".
Gatiłow wyraził też opinię, że tylko w ramach RB ONZ mogą zostać przyjęte skuteczne ustalenia na rzecz politycznego uregulowania trwającego od marca 2011 roku kryzysu w Syrii. Podkreślił, że właśnie rolą "głównej siły ONZ" jest przekonanie obu stron konfliktu do rozpoczęcia tego procesu.
- Jeśli nasi partnerzy wybiorą działania poza forum Rady Bezpieczeństwa, to wówczas nie będzie wspólnego stanowiska społeczności międzynarodowej i nie będzie należytego nacisku na obie strony - podkreślił wiceminister w rozmowie z rosyjską agencją. - Taka polityczna droga jest błędna - dodał.
Wiceszef rosyjskiego MSZ wyraził też opinię, że "niektórzy partnerzy Rosji" swoim postępowaniem skłaniają syryjską opozycję do "dalszego rozlewu krwi", co - jak podkreślił - stanowi odejście od genewskich ustaleń.
We wtorek sekretarz stanu USA Hillary Clinton oświadczyła, że Stany Zjednoczone mają "obowiązek moralny" interweniować w celu zapobieżenia aktom ludobójstwa dokonywanym na własnych narodach przez różne reżimy na świecie.
- Jeśli dany rząd nie może, lub nie chce, chronić swoich obywateli, to Stany Zjednoczone i ich sojusznicy powinni działać - wskazała. Wymieniła w tym kontekście Libię, Wybrzeże Kości Słoniowej i Syrię.
Rosja i Chiny zawetowały w zeszłym tygodniu w RB ONZ przedłożoną przez Zachód rezolucję w sprawie Syrii; groziła ona władzom w Damaszku sankcjami, jeśli nie przestaną używać broni ciężkiej przeciwko powstańcom i nie wycofają oddziałów z miast. Zachód zdecydowanie skrytykował weto, nazywając je "niewybaczalnym", "godnym pożałowania".