Rosyjski senator: za zamachem na lotnisko stoi Gruzja
Wiceszef Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, Aleksandr Torszyn oświadczył, że za zamachem na moskiewskim lotnisku Domodiedowo, w którym zginęło 37 osób, stoją władze Gruzji. Tbilisi zdecydowanie odrzuciło oskarżenia.
01.03.2011 | aktual.: 01.03.2011 20:31
- Ten akt terroru zorganizowano (...) za granicą. Wiem, że moje słowa mogą wywołać falę gniewu i niezrozumienia, lecz, według mnie, była to Gruzja i jej reżim - powiedział w wywiadzie dla oficjalnego dziennika "Rossijskaja Gazieta" senator Torszyn, który jest też członkiem Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK).
Do zamachu na lotnisku Domodiedowo przyznał się już przywódca islamskiej rebelii na rosyjskim Kaukazie Doku Umarow, a śledczy utrzymują, że zamachowiec pochodził z Północnego Kaukazu.
- Takie absurdalne oświadczenia z sąsiedztwa stały się tradycją - powiedziała na konferencji prasowej w Tbilisi rzeczniczka prezydenta Gruzji Manana Mandżgaladze komentując wypowiedź rosyjskiego senatora. - Gruzja zawsze potępiała wszelkie przejawy terroryzmu - dodała rzeczniczka.
- To zamierzona prowokacja - podkreśliła z kolei gruzińska wiceminister spraw zagranicznych Nino Kalandadze.
Stosunki między Gruzją a Rosją pozostają napięte od czasu kilkudniowej wojny, którą stoczyły w sierpniu roku 2008 o kontrolę nad separatystycznym regionem Gruzji - prorosyjską Osetią Południową.