Rosyjscy intelektualiści apelują o uczciwe wybory
Grupa znanych obrońców praw człowieka, twórców kultury i uczonych zaapelowała do Kremla o zagwarantowanie uczciwych wyborów parlamentarnych i prezydenckich w Rosji.
Autorzy apelu ostrzegli, że jeśli zbliżające się wybory w Federacji Rosyjskiej znów będą imitacją, to prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Władimir Putin poniosą odpowiedzialność za nieuchronny kryzys polityczny i jego katastrofalne następstwa.
Dokument podpisali m.in.: legendarny dysydent Siergiej Kowalow, szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, pisarz Władimir Wojnowicz, reżyser Eldar Riazanow, aktor Oleg Basilaszwili, fizyk Jurij Ryżow, adwokat Jurij Szmidt, politolog Gieorgij Satarow i ekonomista Jewgienij Jasin.
"Paraliż prezydentury Dmitrija Miedwiediewa, niezdolność parlamentu do działania, bezradność władz regionalnych i municypalnych, wszystko to świadczy o narastającym kryzysie politycznym w Rosji" - podkreślili sygnatariusze apelu.
Zażądali oni również dopuszczenia wszystkich sił politycznych do udziału w wyborach. - Wyboru powinni dokonywać obywatele, a nie urzędnicy - zaznaczyli.
Wybory parlamentarne w Rosji odbędą się w grudniu tego roku, a prezydenckie - w marcu 2012 roku.
W Rosji legalnie działa siedem partii politycznych: Jedna Rosja, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF), nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR), socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja, liberalna Słuszna Sprawa, Patrioci Rosji i demokratyczne Jabłoko.
Wszystkie te formacje - z wyjątkiem Jabłoka - w większym lub mniejszym stopniu są lojalne wobec Kremla. Tylko cztery pierwsze są reprezentowane w Dumie Państwowej, niższej izbie rosyjskiego parlamentu.
W ostatnich kilku latach w Federacji Rosyjskiej nie zarejestrowano żadnej nowej partii. W zeszłym tygodniu o wpisanie do rejestru partii politycznych do Ministerstwa Sprawiedliwości FR wystąpiła opozycyjna Partia Wolności Narodowej (Parnas), której przewodzą: Michaił Kasjanow, Władimir Miłow, Borys Niemcow i Władimir Ryżkow.
Kasjanow to były premier, stojący obecnie na czele partii Rosyjski Sojusz Ludowo-Demokratyczny (RNDS). Z kolei Miłow to b. wiceminister energetyki, a obecnie - przywódca partii Demokratyczny Wybór. Natomiast Niemcow, b. wicepremier, jest liderem liberalnego ruchu Solidarność. A Ryżkow, b. wiceprzewodniczący Dumy Państwowej (niższej izby rosyjskiego parlamentu), przewodził zdelegalizowanej Republikańskiej Partii Rosji (RPR).
Czterej politycy chcą, by ich ugrupowanie wzięło udział w grudniowych wyborach parlamentarnych i wystawiło wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich w marcu przyszłego roku.
Liderzy Partii Wolności Narodowej poparli apel intelektualistów. - Jestem usatysfakcjonowany, że w Rosji są powszechnie szanowani ludzie, którym nie jest obojętne, co dzieje się w kraju, i którzy nie zamierzają milczeć - oznajmił Kasjanow.
Sekretarz prasowa prezydenta FR Natalia Timakowa poinformowała, że Miedwiediew nie zamierza reagować na ten apel. - Wszyscy obywatele Rosji mają prawo wypowiadania swoich opinii na temat procesów zachodzących w kraju, w tym związanych z sytuacją wyborczą. A prezydent ma prawo do niereagowania na takie odezw" - oświadczyła Timakowa, której wypowiedź przytoczyło radio Echo Moskwy.
Zdaniem dziennika "Kommiersant", apel obrońców praw człowieka, twórców kultury i uczonych, których poparli opozycyjni politycy, może być początkiem tworzenia obywatelskiego frontu na rzecz wolnych i demokratycznych wyborów, alternatywnego wobec Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego odgórnie tworzonego przez Putina.
Z inicjatywą utworzenia takiej koalicji Putin wystąpił 6 maja na regionalnej konferencji Jednej Rosji w Wołgogradzie, dawnym Stalingradzie. Premier zaproponował, by wchodzące w skład frontu organizacje mogły zgłaszać Jednej Rosji swoich kandydatów na deputowanych do Dumy Państwowej.
Obserwatorzy polityczni dostrzegają w inicjatywie Putina próbę powstrzymania spadku popularności Jednej Rosji przed wyborami parlamentarnymi. Jeden z liderów partii Putina, przewodniczący Dumy Państwowej Borys Gryzłow nie wykluczył, że Ogólnorosyjski Front Narodowy wystawi również swojego kandydata w wyborach prezydenckich.