Rosyjscy emeryci: Putin jest gorszy od Hitlera
Tysiące rosyjskich emerytów wyszło na ulice, kontynuując protesty przeciwko polityce socjalnej prezydenta Władimira Putina.
Demonstrujący domagają się przywrócenia przywilejów, z których do
niedawna korzystało 35 mln Rosjan. "Putin jest gorszy od Hitlera" - głosiły hasła na transparentach w Petersburgu.
Protestujący emeryci zablokowali jedną z petersburskich linii tramwajowych, rozbijając na środku torowiska pomarańczowe namioty, nawiązujące kolorystyką do ubiegłorocznej ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji". "Zostaniemy tu tak długo, aż przywrócą nam ulgi" - krzyczeli.
W Stawropolu około 5-tysięczny tłum zablokował ruch w mieście, żądając przywrócenia ulg na przejazdy środkami transportu i zniżek na usługi telefoniczne.
W Twerze doszło do incydentu w tramwaju, gdy pasażer-emeryt, któremu już nie przysługuje zniżka, odmówił kupienia biletu. Kiedy kontrolerka zatrzymała tramwaj i nakazała emerytowi wysiąść, jeden z pasażerów uderzył ją w twarz.
Największa z dotychczasowych demonstracji odbyła się w sobotę w Petersburgu - w rodzinnym mieście Putina zebrało się 10 tysięcy emerytów.
Protesty emerytów przeciw zniesieniu przywilejów trwają w całej Rosji od kilku dni. Eksperci, cytowani przez agencje, uważają, że niepokoje społeczne mogą przybrać na sile i mogą doprowadzić do dymisji rządu.
Przeforsowana przez Kreml ustawa o likwidacji z początkiem roku przywilejów z czasów ZSRR pozbawiła pewne grupy społeczne, w tym emerytów, darmowych lekarstw i przejazdów środkami komunikacji miejskiej. Władze obiecały osobom, które ta ustawa dotknęła, rekompensaty równowartości 10-16 dolarów, które jednak nie pokryją wydatków.